- Najpewniej nikt nie przeżył katastrofy samolotu Airbus 320, który we wtorek rozbił się na południowym wschodzie Francji - powiedział prezydent Francji Francois Hollande. Sekretarz stanu ds. transportu Alain Vidalies powiedział, że "nikt nie ocalał".
Airbus A320 linii Germanwings ze 150 osobami na pokładzie rozbił się w południowej Francji, w okolicach miejscowości Barcelonnette, położonej na północy zachód od Nicei - podaje agencja AFP, powołując się na źródła ratunkowe. Rzecznik Germanwings podał, że na pokładzie było 144 pasażerów i sześciu członków załogi.
- Wiemy, że wśród ofiar jest wielu Hiszpanów. Są też osoby innych narodowości, najpewniej Niemcy i być może też Turcy - powiedział Francois Hollande.
Śmigłowce ratunkowe zlokalizowały już szczątki maszyny
Po spotkaniu z królem Hiszpanii Filipem VI Hollande wskazał, że nie było ofiar francuskich, ale z zastrzeżeniem, że dane te są przytoczone "bez całkowitej pewności". Jak dodał, rozumie decyzję króla Hiszpanii o przerwaniu wizyty we Francji. - Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by jak najszybciej poznać okoliczności tej katastrofy - zaznaczył.
Podkreślił, że "do katastrofy doszło w wyjątkowo trudno dostępnym rejonie".
Sekretarz stanu poinformował, że śmigłowce ratunkowe zlokalizowały już szczątki maszyny i "niektóre ciała" ofiar. Według Vidaliesa samolot o godzinie 10.47 wysłał sygnał SOS, gdy znajdował się na "niepokojącej" wysokości 5 tys. stóp, czyli ponad 1,5 tys. metrów. Samolot miał 24 lata. - Nie wiemy, w którym dokładnie momencie się rozbił, ale sygnał SOS wskazuje, że maszyna miała duże problemy i że rozbiła się chwilę później - powiedział.
Rzecznik francuskiego MSW przewiduje, że operacja ratunkowa będzie bardzo czasochłonna i trudna.
Tragedia w Alpach
Airbus A320 wystartował o godzinie 9.55 i niecałą godzinę później wysłał sygnał SOS. Rozbił się o godz. 11.20 na wysokości ok. 2 tys. m n.p.m., w miejscowości Meolans-Revel, przy popularnym kurorcie narciarskim Pra Loup. Samolot zniknął z radarów niedaleko miejscowości Barcelonnette. Świadek wypadku, który jeździł na nartach w pobliżu miejsca katastrofy, powiedział we francuskiej telewizji, że słyszał "ogromny huk".
To pierwsza katastrofa we Francji od wypadku Concorde'a linii Air France, w którym w 2000 roku zginęło 113 osób. Była to też najbardziej tragiczna katastrofa lotnicza od 30 lat, gdy we Francji rozbił się samolot Inex Adria i zginęło 180 osób.
Autor: eos\mtom / Źródło: PAP