43-letnia Ana Julia Quezada przyznała się we wtorek do zabójstwa 8-letniego Gabriela Cruza, syna swojego partnera - informują hiszpańskie media. Quezada została zatrzymana w niedzielę, a w bagażniku jej samochodu znaleziono ciało chłopca. Policja zbada także ponownie śmierć córki kobiety, która w 1996 roku wypadła przez okno.
8-letni Gabriel Cruz zaginął 27 lutego. Wypoczywał w miejscowości Las Hortichuelas, gdzie mieszka matka jego ojca i jedna z ciotek. Jak podają hiszpańskie media, chłopiec lubił tam spędzać czas, miał swoją grupę znajomych. W dniu zaginięcia jego ojciec - Angel Cruz - pracował. W domu babci była jednak jego partnerka, Ana Julia Quezada. Po południu chłopiec postanowił odwiedzić kuzynów. Kobiety zgodziły się, by sam poszedł do domu ciotki. Nigdy już nie wrócił.
W niedzielę funkcjonariusze Guardia Civil zatrzymali Quezadę w Vicar. Kobieta wjeżdżała do garażu przy domu, w którym mieszkała z 8-latkiem i jego ojcem. W bagażniku jej samochodu znaleziono ciało Gabriela. Quezada zapewniała, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią chłopca i nie wiedziała, co znajduje się w bagażniku. Śledczy jej jednak nie uwierzyli, od dłuższego czasu była bowiem główną podejrzaną. Funkcjonariusze obserwowali, mając nadzieję, że doprowadzi ich do Gabriela. Tak też się stało - postanowiła bowiem przewieźć jego zwłoki.
Uderzyła siekierą i udusiła
We wtorek kobieta przerwała milczenie i przyznała się do winy. Opowiedziała, że w dniu zaginięcia Gabriela wyszła z domu tuż po chłopcu, spotkała go po drodze i poprosiła, by pojechał z nią do rodzinnej posiadłości w Rodalquilar. Jak relacjonowała, pokłócili się, a 8-latek usiłował ją zaatakować. Wtedy uderzyła go do nieprzytomności. Jej prawniczka wyjaśniła, że użyła tępej części siekiery.
Następnie - według jej zeznań przytaczanych przez hiszpańskie media - przestraszyła się i udusiła chłopca. Później rozebrała go, wyrzuciła jego ubrania do śmietnika, a ciało umieściła w rowie, który wykopała tego samego wieczoru.
Ponownie zbadają śmierć sprzed lat
Ana Julia Quezada urodziła się na Dominikanie. Do Hiszpanii przyjechała w 1995 roku. Zamieszkała w Burgos. Rok później doszło tam do tragedii, której teraz ponownie przyjrzą się śledczy. W marcu 1996 roku z siódmego piętra przez okno wypadła jej kilkuletnia córka. Zmarła.
Sprawa była badana przez policję, jednak śmierć dziecka uznano wtedy za nieszczęśliwy wypadek. Quezada nie złożyła wtedy zeznań, bo nie pozwalał na to jej stan psychiczny. Ciało dziewczynki znalazł jej ówczesny mąż.
Do prowincji Almeria Quezada przeniosła się pięć lat temu. Ostatnio nie pracowała, częściowo utrzymywał ją Angel Cruz, ojciec Gabriela. Para poznała się półtora roku temu. Wcześniej mężczyzna rozstał się z matką chłopca. Jak pisze "El Pais", rodzina nie była zachwycona nową wybranką Angela.
- (Babcia Gabriela) znosiła ją tylko dlatego, że była partnerką jej syna, ale w ogóle jej nie lubiła. Mówiła, że manipulowała Angelem - opowiadała dziennikowi bliska rodzinie osoba. Według cytowanego źródła zbliżonego do sprawy Quezada nie dogadywała się także z Gabrielem. Gdy pojechała kiedyś na Dominikanę, chłopiec miał przyznać, że nie chce, by wracała.
Autor: kg/tr / Źródło: El Pais, El Mundo, La Vanguardia