Dwóch amerykańskich hakerów ogłosiło, iż udało im się złamać systemy zabezpieczeń w oprogramowaniu Toyoty Prius i Forda Escape. Mogli przyśpieszać, hamować, skręcać albo w ogóle wyłączyć hamulce. Zrobili to, aby pokazać, że oprogramowanie samochodów wymaga poprawy.
Wyniki swojej pracy hakerzy opublikują w formie stustronicowej "białej księgi". Udostępnią też oprogramowanie, które stworzyli na potrzeby swojego eksperymentu, finansowanego przez rząd USA.
Samochód pod wpływem
Hakerzy twierdzą, iż udało im się na przykład opanować system kierowniczy i przepustnicę Toyoty Prius, i zmusić samochód m.in. do gwałtownego hamowania przy prędkości 128 km/h, skręcania lub przyśpieszania. W fordzie udało im się np. wyłączyć hamulce podczas jazdy z małą prędkością, przez co kierowca niezależnie od tego jak mocno naciskał pedał, nie mógł się zatrzymać. - Wyobraźcie sobie, co by się stało gdyby doszło do tego w ruchliwym miejscu - stwierdził jeden z hakerów, Chris Valasek. Wraz z swoim współpracownikiem Charlie Millerem wskazuje na niebezpieczeństwo, jakie mógłby sprowadzić np. haker terrorysta. Osiągnięcie obu specjalistów nie jest jednak bardzo niepokojące, gdy wziąć pod uwagę to, że aby zhakować systemy samochodu, muszą się w nim fizycznie znajdować i być podłączonymi do niego kablami. Obecnie nie jest możliwy zdalny atak, bowiem pojazdy nie mają połączenia sieciowego. Jest jednak prawdopodobne, że w przyszłości będą miały, wówczas zagrożenie będzie poważne. Obaj hakerzy chcą pomóc tego uniknąć, wskazując już teraz na luki w zabezpieczeniach oprogramowania samochodów. Toyota i Ford zapowiedziały, że zaznajomią się z wynikami badań i wprowadzą zmiany.
Autor: mk//kdj/zp / Źródło: Reuters