W piątek odbył się pogrzeb prezydenta Haiti Jovenela Moise, który został zamordowany 7 lipca. Według relacji świadków w trakcie uroczystości rozległy się strzały. Jak donosi agencja Reutera, delegacja władz Stanów Zjednoczonych skróciła swój pobyt na wyspie.
Pogrzeb Jovenela Moise odbył się w piątek w jego rodzinnym mieście Cap-Haitien na północy kraju. Wdowa po prezydencie, Martine Moise wygłosiła emocjonalną przemowę na zakończenie uroczystości pogrzebowych. Wzywała do wymierzenia sprawiedliwości za śmierć jej męża oraz apelowała o podjęcie wysiłków na rzecz zbudowania bardziej sprawiedliwego państwa. - Walka jeszcze się nie skończyła - powiedziała pierwsza dama, której niemal całą twarz przysłaniał czarny kapelusz z szerokim rondem. - (Prezydent Moise) wskazał nam drogę i będzie z nami, dopóki nie dotrzemy do celu - oznajmiła. Jak zapewniała, "nie chcemy zemsty, chcemy sprawiedliwości".
Trumnę z ciałem prezydenta, owiniętą w haitańską flagę, nieśli żołnierze w odświętnych mundurach, a nabożeństwo odprawił ksiądz rzymskokatolicki. Zamordowanemu przywódcy Haiti złożyli hołd m.in. zagraniczni dygnitarze, w tym ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield, która przewodniczyła amerykańskiej delegacji. "Haitańczycy zasługują na demokrację, stabilność, bezpieczeństwo i dostatek. Jesteśmy razem z nimi w tych czasach kryzysu. Namawiamy wszystkich, by zachowywali się pokojowo i stronili od przemocy" - napisała Thomas-Greenfield na Twitterze.
Strzały w trakcie pogrzebu
Źródło Reutera poinformowało, że członkowie amerykańskiej delegacji na uroczystości pogrzebowej słyszeli strzały, ale są "bezpieczni" i wracają z Haiti "nieco wcześniej niż planowano".
Świadkowie twierdzą, że poczuli podczas ceremonii zapach gazu i usłyszeli detonacje, które uznali za strzały. Nie pojawiły się doniesienia o obrażeniach wśród demonstrujących w pobliżu miejsca pogrzebu oraz nic nie wskazuje na to, że osoby obecne na uroczystości znalazły się w niebezpieczeństwie.
W czwartek w Cap-Haitien doszło do gwałtownych protestów. Jak podala agencja AP, grupy mężczyzn strzelały w powietrze i blokowały niektóre drogi płonącymi oponami.
Zabójstwo prezydenta Haiti
Do zabójstwa 53-letniego prezydenta Moise i postrzelenia jego żony doszło w nocy z 6 na 7 lipca w rezydencji głowy państwa. Zatrzymano 28 osób podejrzanych o udział w zabójstwie prezydenta. Wśród nich są Kolumbijczycy, dwaj Amerykanie pochodzenia haitańskiego i czterej obywatele Dominikany.
Źródło: PAP, Reuters, BBC