Amerykanie zaczynają mierzyć się z nowym wrogiem. Grzyb Candida auris jest oporny na antybiotyki i bardzo niebezpieczny dla osób obciążonych chorobami. Amerykańskie władze podkreślają, że powodów do paniki na razie nie ma. Materiał magazynu "Polska i Świat".
System ochrony zdrowia w Stanach Zjednoczonych mierzy się z nowym przeciwnikiem. Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) wydało ostrzeżenie dotyczące rosnącego zagrożenia rozprzestrzenianiem się w placówkach medycznych grzybów odpornych na leki.
- Szybki wzrost i geograficzne rozprzestrzenianie się przypadków jest niepokojące i podkreśla potrzebę ciągłego nadzoru, rozszerzonej zdolności laboratoryjnej, szybszych testów diagnostycznych i przestrzegania sprawdzonej profilaktyki i kontroli zakażeń - mówi epidemiolożka CDC dr Meghan Lyman.
Chodzi o grzyb Candida auris, znany medycynie już od kilkunastu lat, z powodu którego w ostatnim czasie wzrosła liczba zachorowań w Stanach. Dziesięć lat temu było blisko siedemdziesiąt przypadków klinicznych wspomnianych zachorowań, jednak z każdym kolejnym rokiem liczba zakażeń i zasięg występowania grzyba rosły.
Amerykańskie władze podkreślają, że jak na razie nie ma powodów do paniki i monitorują sytuację. Grzyb rozprzestrzenia się przede wszystkim w placówkach ochrony zdrowia. Niestety, jak podkreślają naukowcy, jest odporny na leki. Dla osób ze schorzeniami grzyb jest bardzo groźny, a śmiertelność wynosi od 30 do nawet 60 procent.
- W pewnym sensie upodobnił się do bakterii. Jest inwazyjny, ponieważ potrafi wywoływać gwałtowne zachorowania, takie jak sepsa - mówi ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. Zagrożeń Epidemicznych dr Paweł Grzesiowski. - Jednocześnie uodparnia się powoli na antybiotyki, co sprawia, że takiego pacjenta ciężko leczyć, bo podstawowe leki przeciwko drożdżakom nie działają - dodaje.
Eksperci o grzybie Candida auris
Grzyb, ogłoszony już mianem supergrzyba, nie zagraża zdrowym osobom. Zdaniem naukowców ciężkie infekcje mogą dotknąć osoby z obniżoną odpornością lub pacjentów podłączonych do inwazyjnych urządzeń medycznych, jak na przykład respirator.
- Prawdopodobnie pandemia COVID-19 miała wpływ na rozwój zakażeń grzybami drożdżopodobnymi ze względu na szeroko stosowaną sterydoterapię - stwierdza dr Honorata Kubisiak-Rzepczyk z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
- Te grzyby stanowią kolonizację naszego organizmu, przeróżnych urządzeń stosowanych w szpitalnictwie. I tylko w momencie immunosupresji mogą tworzyć zakażenia oportunistyczne - zastrzega.
Dr Paweł Grzesiowski podkreśla, że grzyb ten nie atakuje w warunkach domowych. - To jest patogen, który atakuje nas w sytuacji ciężkich zaburzeń odporności, najczęściej dotyczy to pacjentów leżących w szpitalach - wyjaśnia.
Zmiany klimatu a rozwój grzybów
Choroby są zazwyczaj kojarzone z wirusami i bakteriami, lecz grzyby są też realnym zagrożeniem. W zeszłym roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opublikowała listę najgroźniejszych grzybów dla człowieka. Wśród najbardziej zjadliwych znalazł się właśnie Candida auris.
- Myślę, że zmiany klimatu mogą być jedną z przyczyn chorób odgrzybowych w Stanach Zjednoczonych - mówi profesor Zbigniew Karaczun z SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej.
Wzrost temperatury wpływa na cały ekosystem, w tym patogeny, dla których cieplejszy klimat jest bardziej sprzyjający. - Każda postać bezpieczeństwa może zostać naruszona, jeżeli średnia temperatura globu wzrośnie o 2 stopnie Celsjusza. Nie możemy do tego dopuścić - apeluje profesor Karaczun.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock