Na grypę A/H1N1 choruje w Australii już ponad sto osób – poinformował w Canberrze resort zdrowia. Liczba chorych w tym kraju rośnie lawinowo - jeszcze dwa dni temu było ich 23. Opinię publiczną zbulwersowało nie poddanie kwarantannie 2000 pasażerów promu "Pacific Dawn", którzy odbyli rejs z zarażonymi A/H1N1.
Jak poinformowała na konferencji prasowej minister zdrowia Nicola Roxon, w kraju potwierdzono co najmniej 103 przypadki zachorowań. Zaznaczyła jednocześnie, że władze podejmują działania, by zahamować epidemię, tworząc m.in. rezerwę leków antygrypowych.
Pozwolono chorym jechać do domu
Jeszcze we wtorek w Australii podawano, że wirus H1N1 zaatakował 23 osoby, w środę było ich już 61.
We wtorek poproszono o poddanie się dobrowolnej kwarantannie ponad dwa tysiące pasażerów wycieczkowego promu, na którym na A/H1N1 zachorowało kilka osób. Taki krok władz stanu Nowej Południowej Walii spotkał się z oburzeniem wielu mieszkańców Australii – uważają, że kwarantanna powinna być w takim wypadku obowiązkowa. Wśród pasażerów promu były osoby, które uskarżały się na objawy grypy, a mimo to pozwolono im wrócić do domów.
Zamówiono szczepionki i lekarstwa
Lekarze zauważają, że na południowej półkuli zaczyna się właśnie zimowy sezon na grypę, co może sprzyjać rozprzestrzenianiu się A/H1N1. Rząd Australii oświadczył, że zamówił w związku z tym 10 mln szczepionek na świńską grypę, nad którymi pracuje firma CSL Ltd. Firma zapowiada, że prace nad szczepionką potrwają jeszcze kilka miesięcy.
Minister zdrowia zadeklarowała także, że dokupi 1,6 mln dawek leku Relenza, co zwiększy zasoby leków przeciw do 10,3 mln dawek.
Według najnowszych danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 27 maja wirusem grypy A/H1N1 zaraziło się 13.398 osób w 48 krajach. Doprowadził on do 95 zgonów.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24