Gruzja: zabójstwa, gwałty, niszczenie domów

Aktualizacja:

Rosja musi natychmiast wycofać swoje wojska z Gruzji, zgodnie z porozumieniem o zawieszeniu broni i obietnicą złożoną przez prezydenta Miedwiediewa - powiedział wicedyrektor wydziału ds. Europy i Eurazji w Departamencie Stanu USA Matthew Bryza. Są doniesienia o brutalnym postępowaniu rosyjskich wojsk na zajętych terenach.

- Nie ma jak na razie żadnych dowodów, że wycofywanie wojsk rosyjskich się rozpoczęło. Sytuacja w Gruzji jest bardzo poważna. Są doniesienia o drastycznym łamaniu praw człowieka: zabójstwach, gwałtach, niszczeniu domów - oświadczył na briefingu w Waszyngtonie Bryza, który wrócił niedawno z Gruzji.

- Rosyjskie wojska są odpowiedzialne za to, by okupowane przez nie tereny były wolne od tych spustoszeń i żeby zapewnić dostęp dostawom pomocy humanitarnej do Osetii Południowej - dodał. Jak powiedział, wojska rosyjskie przebywają m.in. na obszarach w Gruzji, przez które przebiega rurociąg z Baku do Ceyhanu w Turcji, którym płynie ropa naftowa do Europy.

Bryza oświadczył też, że "na dłuższą metę" sprawa pozostawania sił rosyjskich w Południowej Osetii "może być przedmiotem negocjacji". Tego samego dnia były zastępca sekretarza stanu Nicholas Burns powiedział podczas panelu w Atlantic Council w Waszyngtonie, że separatystyczne władze Południowej Osetii i Abchazji powinny uczestniczyć w rokowaniach nad dalszym losem tych prowincji.

"Nie ma znaczenia, kto zaatakował pierwszy"

Bryza, zapytany przez dziennikarza z Rosji, dlaczego USA nie ostrzegły Gruzji, żeby 7 sierpnia nie podejmowała ofensywy w Południowej Osetii, odpowiedział, że nie ma to obecnie znaczenia, i podkreślił, że Rosja sprowokowała ten konflikt.

- Nie jest teraz istotne, kto pierwszy strzelał, bo Rosja wkroczyła z wojskami do samej Gruzji. Rosyjskie prowokacje trwały od dłuższego czasu, z pogwałceniem rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Struktury policyjno-wojskowe w Południowej Osetii są kierowane przez Rosjan, przysłanych z Rosji - powiedział.

"Kosowo nie stanowi precedensu"

Podkreślił też, że niepodległość Kosowa nie może być traktowana jako precedens dla ewentualnej niepodległości Osetii Południowej i Abchazji.

- Zasada terytorialnej integralności państwa ma najwyższy priorytet w sytuacji rozwiązywania konfliktów - oświadczył. Może ona być zawieszona - dodał - tylko wtedy, gdy w prowincji, która aspiruje do niezawisłości, dochodzi do brutalnego naruszenia praw człowieka.

Celem USA - podkreślił - "nie jest izolowanie Rosji ani jej karanie". Przypomniał, że kolejne administracje amerykańskie popierały wejście Rosji do struktur międzynarodowych.

- Teraz jednak Rosja zmierza w przeciwnym kierunku. Chcemy jej pomóc, aby powróciła na bardziej konstruktywną drogę - powiedział.

ONZ bezsilna

Wtorkowe posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie konfliktu rosyjsko-gruzińskiego nie przyniosło rezultatów, a do głosowania nad przygotowanym przez Francję projektem rezolucji, wzywającej rosyjskie siły do natychmiastowego wycofania się z Gruzji nie doszło. Powodem był sprzeciw Rosji, która jako stały członek Rady Bezpieczeństwa dysponuje w niej prawem weta i zapowiedziała, że projektu rezolucji nie poprze.

O przyjęcie rezolucji, wzywającej Moskwę do wywiązania się ze zobowiązań wynikających z podpisanego w sobotę porozumienia rozejmowego zaapelowała we wtorek do Rady Bezpieczeństwa Gruzja. Jej przedstawiciel przy ONZ argumentował, że jego kraj jest okupowany przez obce siły bojowe, zdeterminowane aby go zdewastować.

CZYTAJ WIĘCEJ O ZAPOWIEDZIANYM WYCOFANIU ROSYJSKICH WOJSK

Źródło: TVN24, PAP