Gen. Abd el-Fatah Said es-Sisi stanął na czele armii i Ministerstwa Obrony Egiptu niespełna rok temu. Podejrzewano go o sympatie islamistyczne, gdyż mianował go prezydent Mohammed Mursi, ale teraz generał odegrał kluczową rolę w odsunięciu Mursiego od władzy.
Jego nominacja przez Mursiego w sierpniu 2012 roku była postrzegana jako próba osłabienia roli politycznej armii, po okresie, gdy wojskowi rządzili Egiptem po obaleniu Hosniego Mubaraka.
Media pytały o powiązania generała z Bractwem Muzułmańskim, z którego wywodzi się Mursi. Prywatny kanał telewizyjny Al Farain nazwał es-Sisiego "ich człowiekiem" w Najwyższej Radzie Wojskowej. Wskazywano na religijność generała i fakt, że jego żona nosi nikab zasłaniający twarz.
Szef wywiadu
Gen. es-Sisi urodził się w Kairze 19 listopada 1954 roku. Po ukończeniu w 1977 roku Egipskiej Akademii Wojskowej służył w piechocie. Mimo braku doświadczenia w działaniach bojowych awansował do stanowiska dowódcy wojsk zmechanizowanych. W trakcie swej kariery m.in. odpowiadał za informację i bezpieczeństwo w sekretariacie ogólnym Ministerstwa Obrony, był też attache wojskowym Egiptu w Arabii Saudyjskiej. Bezpośrednio przed objęciem stanowiska dowódcy armii był szefem "wszechwładnego", jak zaznacza "Le Figaro", wywiadu wojskowego.
Wielbiciel Nasera
Priorytetem generała jako dowódcy sił zbrojnych było poprawienie wizerunku armii nadszarpniętego przez jej rządy po upadku Mubaraka. "Nacjonalista i konserwatysta jednocześnie, zawsze dbający o stabilność kraju i jego strategiczny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi" - podsumowuje poglądy generała francuski dziennik. Charakteryzuje go również jako "wielbiciela" egipskiego polityka i przywódcy Gamala Abdela Nasera i jako zażartego obrońcę armii i jej przywilejów ekonomicznych. Es-Sisi wzbudził krytykę, gdy w kwietniu zeszłego roku publicznie bronił zachowania armii podczas protestów na kairskim placu Tahrir w 2011 roku. Kilkanaście kobiet, które brały udział w demonstracji, po zatrzymaniu zostało pobitych, poddano je rewizji, sprawdzano czy są dziewicami i grożono im oskarżeniami o prostytucję. Es-Sisi zapewniał, że chodziło o uchronienie kobiet przed gwałtem, a żołnierzy - przed oskarżeniami o gwałt, ale incydent odcisnął się piętnem na armii - zauważa BBC. Zdumienie wywołała decyzja es-Sisiego, by otworzyć drzwi uczelni wojskowych dla islamistów - rzecz niedopuszczalna wcześniej w Egipcie, gdzie kolejne rządy zaciekle zwalczały fundamentalistów.
Między islamizmem a Ameryką
Drogi Bractwa Muzułmańskiego i generała rozeszły się. Podczas masowych demonstracji przeciwko Mursiemu w ostatnich dniach generał nie zwrócił się wprost do protestujących, ale wysłał nad Kair śmigłowce wojskowe z flagami narodowymi. Tłumy odpowiedziały wiwatami i okrzykami: "Naród razem z armią". Wcześniej es-Sisi postawił ultimatum władzom i opozycji, by rozwiązały kryzys w ciągu 48 godzin. W 2012 roku media egipskie pisały o "silnych związkach" łączących generała z amerykańskimi dyplomatami i wojskowymi. Es-Sisi studiował w Waszyngtonie, brał udział w szeregu konferencji wojskowych, był zaangażowany w ostatnich latach we współpracę dotyczącą operacji wywiadowczych. Brytyjski "Guardian" zauważa, że ze względu na dawne islamistyczne sympatie generała motywy jego obecnych działań wywołują wątpliwości. Niemniej, teraz to wokół es-Sisiego "toczy się gra o wysoką stawkę, jeśli chodzi o przyszłość Egiptu" - zauważa dziennik.
Autor: //gak / Źródło: PAP