W Islandii trwają wybory parlamentarne. Sondaże wskazują, że do władzy może powrócić centroprawica, która rządziła krajem przed pięcioma laty, gdy załamał się sektor bankowy, wtrącając gospodarkę w kryzys.
W Islandii rozpoczęły się w sobotę o godz. 9 czasu lokalnego (godz. 11 czasu polskiego) wybory parlamentarne, w których faworytami są, według sondaży, dwa centroprawicowe i eurosceptyczne ugrupowania: Partia Niepodległości (PN) i Partia Postępowa (PP). Oba są przeciwnikami wstąpienia Islandii do Unii Europejskiej, o której zaczął rozmawiać z Brukselą lewicowy rząd. Ich wygrana będzie więc oznaczać najprawdopodobniej odłożenie akcesji. Nie popiera jej obecnie większość Islandczyków. Według sondaży instytutu MMR, Partia Niepodległości może liczyć na 26,7 proc. głosów, a Partia Postępowa na 22,4 proc. Główna partia obecnej koalicji rządowej, Sojusz Socjaldemokratyczny, może liczyć według ostatnich sondaży na około 13 proc. głosów.
Lewica nie utrzyma się u władzy
Koalicja socjaldemokratów i Zielonej Lewicy zwyciężyła w wyborach w 2009 roku na fali społecznego niezadowolenia po wybuchu kryzysu finansowego. Teraz jednak, jak oceniają obserwatorzy, niezadowoleni z wyrzeczeń Islandczycy nie poprą lewicy, mimo poprawy stanu gospodarki. Do czasu kryzysu finansowego w Islandii nie toczono faktycznie debaty na temat akcesji, głównie ze względu na odrzucenie przez Islandczyków wspólnej, unijnej polityki połowowej. Jako państwo z najczystszą na świecie wodą, łowiące ok. 2 mln ton ryb rocznie, Islandia jest zależna gospodarczo od rybołówstwa. Ryby stanowią prawie trzy czwarte jej eksportu. Po przystąpieniu do Unii musiałaby nie tylko dzielić się swoimi łowiskami, lecz także dostosowywać się do unijnych decyzji co do wielkości połowów. Lokale wyborcze zostaną zamknięte o godz. 22 czasu lokalnego (godz. 24 czasu polskiego). Wstępne wyniki będą znane krótko po zamknięciu, a ostateczne rezultaty wyborów ogłoszone zostaną w niedzielę rano.
Autor: KR//bgr / Źródło: PAP