Brytyjski projektant mody John Galliano stanie w środę przed sądem za antysemickie odzywki w jednej z paryskich kawiarni. Występek już kosztował go posadę u Diora.
W lutym tego roku w jednej z paryskich kawiarni doszło do incydentu z udziałem projektanta. Pijany Galliano miał obrzucić inwektywami trzy osoby, które zgłosiły to na policję. Kreator miał krzyczeć: "Brudne żydowskie gęby, powinniście nie żyć" i zachowywać się agresywnie.
Do mediów przeciekł też film wideo, który ktoś nakręcił kilka miesięcy wcześniej w tej samej kawiarni kamerą w telefonie komórkowym. Widać tam, że kreator krzyczy: "Kocham Hitlera" i wygraża siedzącym obok ludziom: "Osoby, jak wy, byłyby dzisiaj martwe. Wasze matki i przodkowie byliby wszyscy, k..., zagazowani".
O symboliczne euro
Według oskarżycieli, poszkodowanym nie chodzi o pieniądze z odszkodowanie, które ma wynieść symboliczne euro. Chcą jednak publikacji wyroku w dwóch magazynach modowych - "Vogue'u" i "Elle" oraz we francuskim dzienniku "Le Figaro". - Kiedy ktoś jest osobą rozpoznawalną, ma dodatkowe zobowiązania - przekonują prawnicy.
Adwokat Galliano nie chciał publicznie rozmawiać na temat procesu. W ostatniej publicznej wypowiedzi z 12 maja stwierdził jedynie, że projektant stawi się na rozprawę.
W kwietniu dom mody Dior, dla którego pracował Galliano, oficjalnie zakończył z nim współpracę.
Zgodnie z francuskim prawem, projektantowi grozi grzywna w wysokości 22 tysięcy euro lub/i 6 miesięcy więzienia.
Źródło: Reuters