Francuskie helikoptery ostrzelały pociskami rakietowymi obóz wojskowy w stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej, Abidżanie. Kilka godzin temu informowano, że śmigłowce ONZ ostrzelały obóz wojskowy sił nieuznawanego przez społeczność międzynarodową prezydenta WKS Laurenta Gbagbo. Nie jest jasne, czy chodzi o dwa ataki na ten sam obiekt.
Widzieliśmy dwa śmigłowce Mi-24 należące do UNOCI, które odpaliły cztery pociski rakietowe na obóz wojskowy Akouedo. Był potężny wybuch, nadal widzimy kłęby dymu - cytuje Reuters jednego ze świadków. W obozie Akouedo stacjonują trzy bataliony armii Wybrzeża Kości Słoniowej.
Jeszcze przed uzyskaniem oficjalnego potwierdzenia tych informacji przez światowe agencje Francja poinformowała, że zezwoliła swojemu wojsku na udział w operacji ONZ w Wybrzeżu Kości Słoniowej. Jak podał Pałac Elizejski, jej celem byłoby zniszczenie ciężkiej broni należącej do sił wiernych Laurentowi Gbagbo - nieuznawanemu przez społeczność międzynarodową prezydentowi.
"Sekretarz generalny ONZ poprosił o wsparcie sił francuskich w tej operacji" - czytamy w oświadczeniu. Kilkadziesiąt minut później agencja Reutera podała informację o ostrzale obozu wojskowego dokonanym przez należące do Francji helikoptery. - Helikoptery Licorne (francuskiego korpusu w WKS) otworzyły ogień wspierając operacje ONZ - powiedział rzecznik francuskiej armii Thierry Burkhard. Dodał, że wyznaczono im kilka celów, w tym składy broni i samochody wyposażone w broń ciężką oraz wyrzutnie rakiet.
Francuzi mają na miejscu 1500 swoich żołnierzy, a wcześniej w poniedziałek ogłosili, że wyślą tam dodatkowych 150.
Porwani Francuzi
Wiele osób, w tym dwójka Francuzów, zostało uprowadzonych w poniedziałek przez uzbrojonych napastników z hotelu Novotel w Abidżanie - podała agencja AFP, powołując się na francuskie MSZ. Z kolei francuskie radio Europe1 poinformowało, że z hotelu porwano pięciu ludzi, w tym co najmniej dwójkę Francuzów.
Tego dnia ok. 250 obcokrajowców, w tym Francuzi, opuściło Abidżan.
Walka o prezydenturę
Wbrew naciskom społeczności międzynarodowej Gbagbo twierdzi, że to on jest prawowitym prezydentem kraju, i nie chce opuścić urzędu prezydenckiego. Według rezultatów listopadowych wyborów uznanych przez ONZ, zwyciężył Alassane Ouattara, uzyskując 54 proc. głosów.
Według szacunków ONZ w starciach między zwolennikami Gbagbo i Ouattary zginęło dotąd ok. 500 osób (Reuters pisał nawet o ponad 1000), a ok. miliona musiało opuścić domy.
Źródło: reuters, pap