Paryż wściekły na Rzym. Wzywa ambasadora z Włoch po raz pierwszy od II wojny światowej

[object Object]
Francję zaniepokoiło m.in. spotkanie wicepremiera Włoch Di Maio z przedstawicielami "żółtych kamizelek"tvn24bis
wideo 2/15

Francja poinformowała w czwartek, że ambasador tego kraju we Włoszech Christian Masset, został wezwany na konsultacje do Paryża. Doszło do tego po spotkaniu wicepremiera Włoch Luigiego Di Maio z liderami "żółtych kamizelek" występujących otwarcie przeciwko francuskiemu rządowi. Paryż nazwał ten krok "prowokacją nie do przyjęcia".

"Francja jest od kilku miesięcy obiektem powtarzających się oskarżeń, bezpodstawnych ataków i oburzających stwierdzeń. Taka sytuacja jest bezprecedensowa od zakończenia wojny. (...) Najnowsza ingerencja stanowi dodatkową, nieakceptowalną prowokację" - oświadczyła w czwartek rzeczniczka francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych Agnes von der Muehll, cytując komunikat MSZ w Paryżu.

Spotkanie z "żółtymi kamizelkami"

Tą najnowszą ingerencją jest wtorkowe spotkanie wicepremiera Włoch i lidera populistycznej, antysystemowej partii Ruch Pięciu Gwiazd Luigiego Di Maio z przedstawicielami "żółtych kamizelek", którzy od trzech miesięcy co sobotę protestują na ulicach francuskich miast przeciw polityce gospodarczej Emmanuela Macrona.

Po spotkaniu Di Maio napisał na Twitterze, że "wiatr przemian przekroczył Alpy". Oświadczył także, że to Francja jako byłe mocarstwo kolonialne jest współodpowiedzialna za ubóstwo w Afryce.

W środę francuskie MSZ nazwało to spotkanie "prowokacją nie do przyjęcia" i wezwało włoskiego wicepremiera, by "nie podkopywał" relacji między dwoma państwami.

Podobnych spięć pomiędzy Francją a Włochami jest w ostatnich miesiącach więcej. Niedawno drugi włoski wicepremier Matteo Salvini wyraził nadzieję, że Francuzi niedługo uwolnią się od "bardzo złego prezydenta". Salvini, lider populistycznej, eurosceptycznej Ligi, próbuje przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego doprowadzić do powstania ponadnarodowej eurosceptycznej listy i jasno deklaruje, że jego wizja Unii Europejskiej jest zupełnie odmienna od tej forsowanej przez Macrona. "Różnice zdań to jedna sprawa, ale manipulowanie relacjami dla celów wyborczych to zupełnie inna rzecz. Kampania przed wyborami europejskimi nie usprawiedliwia braku szacunku dla innych narodów czy demokracji" - dodała rzeczniczka francuskiego MSZ, cytując czwartkowe oświadczenie.

"Nie chcemy się kłócić"

Poinformowała o wezwaniu do Paryża francuskiego ambasadora z Rzymu. W reakcji na tę decyzję wicepremier Włoch Matteo Salvini stwierdził, że rząd nie chce kłótni z Francją, i wyraził gotowość rozmów z prezydentem Emmanuelem Macronem.

- Nie chcemy z nikim się kłócić, nie jesteśmy zainteresowani polemikami. Jesteśmy osobami konkretnymi i bronimy interesów Włochów. Jesteśmy jak najbardziej gotowi spotkać się z prezydentem Macronem i francuskim rządem, usiąść do stołu, by przedyskutować podstawowe kwestie - oświadczył Salvini.

Następnie lider prawicowej Ligi przedstawił postulaty Rzymu wobec Paryża. Chodzi o zarzucane im zaprzestanie odsyłania migrantów do Włoch, a także udzielanie gościny byłym włoskim terrorystom, którzy znaleźli schronienie we Francji. Na koniec Salvini dodał, że musi się skończyć z "gnębieniem" włoskich obywateli dojeżdżających do pracy do Francji i poddawanych długim kontrolom na granicy.

Agencja Reutera zaznacza, że po raz ostatni Francja odwołała ambasadora z Włoch w 1945 roku. Podkreśla, że to "bezprecedensowy ruch" w historii relacji obu krajów w epoce od czasu II wojny światowej.

Autor: /ja, adso / Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: