Grupa uzbrojonych mężczyzn napadła pod Paryżem na konwój wiozący na lotnisko saudyjskiego księcia. Akcja miała zostać przeprowadzona w "stylu Hollywood" i sprawnością przypominać działanie sił specjalnych. Nikt nie ucierpiał, ale zniknęło 250 tysięcy euro i tajne dokumenty.
Konwój złożony z kilku samochodów jechał w niedzielę wieczorem z ambasady Arabii Saudyjskiej na lotnisko Le Bourget na północy Paryża. Do napaści doszło około godziny 21, kiedy Saudyjczycy wyjechali już na przedmieścia.
Ośmiu mężczyzn uzbrojonych w kałasznikowy, przemieszczających się dwoma samochodami, zablokowało kolumnę i zmusiło ją do zatrzymania. Napastnicy błyskawicznie obezwładnili ochronę i porwali jeden z pojazdów wraz z pasażerami, których po pewnym czasie wysadzono na poboczu.
W napadzie nikt nie ucierpiał. Przeprowadzono go wyjątkowo sprawnie. Łupem padło 250 tysięcy euro w gotówce i tajne dokumenty. Porwany samochód odnaleziono kilka godzin później. Został spalony.
Nie wiadomo, na jakiego konkretnie księcia napadnięto. Sprawą zajmuje się oddział paryskiej policji ds. przestępczości zorganizowanej. Według śledczych napastnicy "wyraźnie mieli informacje" na temat konwoju i wszystko było szczegółowo zaplanowane.
Przy takiej akcji łup w wysokości 250 tysięcy euro wydaje się marny. Być może napastnicy liczyli na więcej albo to dokumenty były ich głównym celem.
Autor: mk//gak / Źródło: PAP, France24