Filadelfia, zawalił się fragment autostrady. Na nagraniu chwile przed runięciem wiaduktu: gęsty dym i płomienie

Źródło:
Reuters, PAP

Zawalił się fragment ważnej dla Wschodniego Wybrzeża USA autostrady I-95 po tym, jak pod wiaduktem zapaliła się cysterna z paliwem. Świadek zdarzenia nagrał gęsty czarny dym i płomienie. Niedługo później odcinek ten runął. Nie odnotowano ofiar. Już drugi dzień kierowcy zmuszeni się korzystać z objazdów i alternatywnych tras. Policja pomaga koordynować ruch, niemniej i tak tworzą się korki. Naprawa drogi może potrwać nawet kilka miesięcy.

W Filadelfii zawalił się w niedzielę fragment autostrady I-95. Doszło do tego w wyniku zapalenia się pod wiaduktem - z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn - ciężarówki przewożącej benzynę. W zdarzeniu nie odnotowano ofiar. Ruch w obie strony na uszkodzonym odcinku został jednak wstrzymany.

Naoczny świadek uchwycił na wideo gęsty, czarny dym i płomienie wydobywający się spod wiaduktu. Nagranie zostało wykonane z wnętrza auta jadącego po fragmencie autostrady, który niedługo później runął.

Ważna autostrada dla Wschodniego Wybrzeża

Odcinek autostrady, na którym doszło do zdarzenia, znajduje się w północno-wschodniej części Filadelfii i łączy miasto z jego północnymi przedmieściami. W porze letniej w niedziele to tamtędy wracają do domów plażowicze. W ciągu tygodnia natomiast trasa jest zatłoczona przez mieszkańców dojeżdżających do pracy oraz ludzi zmierzających do Bostonu, Baltimore i Waszyngtonu. Dziennie przejeżdża nią 160 tysięcy pojazdów.

Ta kluczowa dla Wschodniego Wybrzeża autostrada ma ponad trzy tysiące kilometrów długości. Rozciąga się od Miami na Florydzie, a kończy w Maine na granicy z Kanadą.

Nocne prace służb po zawaleniu się fragmentu autostrady w Filadelfii
Nocne prace służb po zawaleniu się fragmentu autostrady w FiladelfiiReuters
Google Maps

Kierowcy na objazdach, tworzą się korki. "Jutro będzie prawdziwym sprawdzianem"

Gubernator Pensylwanii Josh Shapiro wezwał mieszkańców do szukania alternatywnych tras, korzystania z pociągów podmiejskich lub, jeśli to możliwe, pracy z domu. Zapowiedział, że ogłosi stan klęski żywiołowej, by móc skorzystać z funduszy federalnych przy odbudowie odcinka.

Amerykanie już odczuli konsekwencje zamknięcia drogi, czyli długie i frustrujące dojazdy. W poniedziałek rano w pobliżu uszkodzonego odcinka tworzyły się korki, długie sznury powolnie jadących aut wypełniały też alternatywne trasy objazdowe, gdzie odnotowano wzmożony ruch.

Reporter KYW News Radio Justin Drabick zauważył, że poniedziałki są zazwyczaj dniami o małym natężeniu ruchu. - Tak naprawdę jutro będzie prawdziwym sprawdzianem - ocenił.

- W nadchodzących dniach wszyscy będziemy potrzebować dodatkowej cierpliwości – powiedział na niedzielnej konferencji prasowej Leslie Richards, dyrektor generalny Urzędu Transportu Południowo-Wschodniej Pensylwanii.

Zdaniem urzędników odbudowa odcinka autostrady zajmie kilka miesięcy. Amerykańska Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) zleciła swym ekspertom zbadanie sprawy.

Wiadukty nieprzystosowane do wysokich temperatur

Andy Herrmann, były prezes Amerykańskiego Stowarzyszenia Inżynierów Budownictwa, powiedział, że wiadukty nie są zaprojektowane tak, aby wytrzymać temperaturę ognia z pożaru cysterny, czyli nawet ponad tysiąc stopni Celsjusza. Podkreślił, że do takich zdarzeń nie dochodzi często.

Autorka/Autor:akr//rzw

Źródło: Reuters, PAP