Niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung", komentując wizytę szefa MSZ Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera w Warszawie, ostrzega Polskę i Niemcy, by nie niszczyły sojuszniczego zaufania, gdyż może to narazić na szwank bezpieczeństwo i Polski, i Europy.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" apeluje do obu stron, aby "nie niszczyły zaufania sojuszniczego". "Kilku Niemców i kilku Polaków opowiadało ostatnio o sobie brzydkie rzeczy" - pisze warszawski korespondent niemieckiej gazety Konrad Schuller. "W Warszawie minister sprawiedliwości (Zbigniew) Ziobro skojarzył komisarza UE (Guenthera) Oettingera z niemieckimi okupantami z II wojny światowej; w Strasburgu przewodniczący Parlamentu Europejskiego (Martin) Schulz zobaczył Polskę na drodze do putinizacji, a w Berlinie szef klubu parlamentarnego CDU/CSU (Volker) Kauder mówił o sankcjach przeciwko sąsiadowi zza Odry" - przypomniał autor komentarza, zauważając, że "takie podmuchy wiatru nie wieją ot tak sobie".
"Polska demokracja przeżywa zawirowania, ale nie jest zlikwidowana"
Zdaniem Schullera "wykroczenia narodowych konserwatystów Jarosława Kaczyńskiego przeciwko Trybunałowi Konstytucyjnemu i mediom są rzeczywiście niepokojące". "Autorytarne zwroty rozpoczynają się często od tego, co on właśnie teraz czyni: od pozbawienia władzy wymiaru sprawiedliwości i ujednolicenia mediów" - tłumaczy. Komentator zastrzega, że w innych krajach UE media elektroniczne też nie są całkowicie niezależne, a niektóre kraje nie mają TK. "Dopóki wrogowie Kaczyńskiego nie umierają zatruci polonem, a zielone ludziki nie wciągają na maszt na Litwie polskiej flagi, dopóty porównanie z Putinem nie wchodzi w rachubę" - czytamy w "FAZ". "Polska demokracja przeżywa zawirowania, ale nie jest zlikwidowana" - podkreśla Schuler.
"Spory osłabiają zaufanie miedzy Warszawą a partnerami na Zachodzie"
Komentator zwraca uwagę, że polsko-niemiecko-europejskie spory zagrażają bezpieczeństwu zarówno Polski, jak i Europy. - Osłabiają one zaufanie między Warszawą a jej partnerami na Zachodzie i wydobywają na powierzchnię dawne linie podziału, w które każdy, kto chce rozbić Europę, może wbić klin" - ostrzega Schuller. Komentator podkreśla, że Polska jest dziś bezpieczna dlatego, że w 1989 roku zdecydowała się na zwrot ku Zachodowi - "do NATO, UE i partnerstwa z Niemcami". Schuller określa politykę Polski po demokratycznym zwrocie mianem "niedoskonałej". Za mankament uznał decyzję o rezygnacji z wprowadzania na razie wspólnej waluty euro. To - jego zdaniem - wywołało pytanie, czy Polska nie znajdzie się znowu w "Międzyeuropie" czyli "strefie buforowej pomiędzy Rosją a Zachodem".
"Kaczyński żyje we własnym świecie"
Polityka narodowych konserwatystów sprawia, że pytanie to "stało się jeszcze bardziej na czasie" - ocenia komentator. Przypomina, że w kampanii wyborczej PiS "grzmiał przeciwko euro, a teraz porównuje unijnych komisarzy do nazistów". Jak dodaje, obietnice w sprawie uchodźców "traktowane są po dyletancku", a na "inwestorów z unijnych krajów partnerskich nakłada się selektywnie podatki". "Prasa produkuje w systemie akordowym nazistowskie karykatury, a gdy europejscy politycy chcą wpłynąć na uspokojenie (sytuacji), nie znajdują kompetentnych partnerów do rozmów, ponieważ Kaczyński - człowiek, który o wszystkim decyduje - żyje we własnym świecie (w oryginale "na własnej planecie" - red.)" - czytamy w "FAZ". W tej sytuacji wzajemne oskarżenia o "putinizację", "politykę okupacyjną UE" i "oś niemiecko-rosyjską" stają się "samosprawdzającą się przepowiednią" - ostrzega niemiecki dziennikarz. "Każda z tych głupot niszczy zaufanie między sojusznikami" - dodaje Schuller. "Im bardziej Polacy złoszczą się na Zachód jako stowarzyszenie niemieckich nazistów oraz bezbożnych cyklistów i wegetarian, tym bardziej rdzewieje solidarność, bez której nie ma wspólnego bezpieczeństwa" - napomina niemiecki dziennikarz.
"Nie wolno dopuścić do powstania nowego punktu zapalnego"
Schuller przypomina o rosnącym zagrożeniu ze strony Rosji, która sięga po Ukrainę i Gruzję. "Czy całkiem nie do pomyślenia jest to, że pewnego dnia przypomni sobie o swojej dawnej generalnej guberni?" - pyta komentator. Gdyby doszło do najgorszego, Zachód stanąłby znów przed pytaniem, czy "umierać za Gdańsk" - cytuje francuskiego publicystę Marcela Deata. "Czy zachodnia opinia publiczna zechce ponosić koszty i ryzyko (ochrony Polski), jeżeli polskie kierownictwo atakuje wartości Zachodu i wspólnie z Węgrami próbuje utworzyć przeciwwagę w UE?" - zastanawia się komentator. Schuller zwraca uwagę, że "system odpornościowy" Europy jest osłabiony, a "solidarność - towarem deficytowym". Wizyta Steinmeiera w Polsce - "pomimo starań o utrzymanie przyjaznego tonu" - ujawniła, że "centralne problemy dotyczące solidarności między Warszawą a Berlinem są kontrowersyjne". "Nie wolno dopuścić do powstania nowego punktu zapalnego" - przestrzega Schuller. "Każdy, kogo dziś w Polsce, Niemczech i Europie zalewa żółć, powinien przypomnieć sobie o innym klasycznym cytacie francuskim - o bon mocie Jacques'a Chiraca z 2003 roku". "Są 'okazje do milczenia', które się nie powtórzą" - wskazał.
Autor: js/ja / Źródło: PAP