Premier Turcji broni działań swojego rządu i katastrofę górniczą w Somie przyrównuje do tych z XIX wieku, do których doszło w Wielkiej Brytanii. - To są zwykłe rzeczy - powiedział Erdogan na konferencji prasowej w Somie. Prezydent spotkał się tam z rodzinami ofiar, lecz jego wizyta wywołała ogromne niezadowolenie. Jak donosi BBC, ludzie kopali samochód premiera i wzywali go do ustąpienia.
Erdogan odrzucił krytykę dotyczącą ewentualnych zaniedbań jego konserwatywnego rządu, mówiąc, że katastrofy górnicze "zdarzają się wszędzie na świecie".
- Cofam się w brytyjskiej historii. 204 osoby zginęły tam po zawaleniu się kopalni w 1838 roku. W 1866 roku 361 górników zginęło w Wielkiej Brytanii. W eksplozji w 1894 roku zginęło 290 osób - wyliczał Erdogan w Somie podczas konferencji prasowej.
- Weźmy Amerykę z całą technologią i wszystkim... W 1907 roku 361 górników zginęło - powiedział. - To są zwykłe rzeczy - dodał.
Turecki premier przytoczył także przykłady katastrof XX-wiecznych we Francji, Japonii i Chinach.
Trzydniowa żałoba narodowa
Zapewniał, że tragedia zostanie zbadana "w najdrobniejszych szczegółach" i "żadne uchybienia nie zostaną zignorowane". Media informują, że Erdogan omawiał operację ratunkową z lokalnymi władzami, przeszedł w pobliżu bramy na teren kopalni i pocieszał dwie płaczące kobiety. Na miejscu czekają setki ludzi, m.in. krewni i inni górnicy.
Erdogan powiedział, że dotychczas kopalnia w Somie uważana była za jedną z najbezpieczniejszych w Turcji. Zarządził też trzydniową żałobę narodową.
Agencja AP przypomina, że po katastrofie w 2010 roku, kiedy to zginęło ok. 30 górników, Erdoganowi wyrzucano brak empatii, gdy powiedział, że śmierć jest wpisana w ryzyko zawodowe tej profesji.
W czasie rozmowy z mediami Erdogan przekazał, że - jak się szacuje - ok. 120 górników nadal znajduje się pod ziemią. - Mamy nadzieję, że z wolą Bożą uda się wydostać uwięzionych - mówił. - Na to czekamy.
Według lokalnych mediów trzy tygodnie temu parlament kraju odrzucił propozycję powołania komisji w celu zweryfikowania bezpieczeństwa w tureckich kopalniach. Wnioski złożyły trzy partie opozycyjne, ale odrzuciła je Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Erdogana.
Niezadowolenie Turków
Pojawienie się Erdogana w Somie wywołało wybuch niezadowolenia wśród protestujących w mieście. Agencja prasowa Dogan relacjonowała, że wściekły tłum w Somie zaatakował samochód Erdogana. Premier wyszedł z pojazdu przy gwizdach i obelgach "morderca" i "złodziej" ze strony zgromadzonych.
Demonstrujący znieważali publicznie rząd premiera Recepa Tayyipa Erdogana, obwiniając władze za zaniedbania i obojętność na los górników i wzywają do protestów.
W czasie wizyty Erdogana doszło do nieprzyjemnego incydentu. Jak podaje BBC, jego samochód został skopany przez niezadowolony tłum.
Katastrofa w Somie
Wypadek górniczy miał miejsce w kopalni w Somie we wtorek, około 120 km na północny wschód od Izmiru nad Morzem Egejskim. Do zawału w kopalni doszło w następstwie "wybuchu transformatora". Według związków zawodowych do wypadku doszło w momencie, gdy do kopalni zjeżdżała nowa zmiana. Według tureckich mediów w chwili wypadku w kopalni było 787 górników, co najmniej 238 zginęło.
Autor: pk\mtom / Źródło: hurriyetdailynews.com, PAP, BBC News