Niemiecka policja zatrzymała jedną osobę w związku z wtorkowym zamachem bombowym na autobus z drużyną piłki nożnej Borussia Dortmund, a w sprawie tej jest w sumie dwóch podejrzanych - poinformowała w środę rzeczniczka prokuratury federalnej z siedzibą w Karlsruhe.
- Motywy zamachu ciągle nie są znane. Są trzy listy, których autentyczność jest badana, brana jest pod uwagę ewentualność zamachu dokonanego islamistów - powiedziała Frauke Koehler,.
- Zakładamy, że chodzi o podłoże terrorystyczne - mówiła Koehler. Jak dodała, śledczy badają trzy listy, w których różne osoby biorą odpowiedzialność za eksplozje. W kręgu podejrzanych są dwie osoby, jedna została zatrzymana - poinformowała Koehler. Rzeczniczka prokuratury dodała, że śledczy zastanawiają się nad wnioskiem o areszt dla jednej osoby, jednak te informacje zostaną podane w późniejszym czasie.
"Możemy mówić o wielkim szczęściu"
Trzy ładunki, które eksplodowały, były wypełnione metalowymi elementami. Jeden z nich wbił się w zagłówek siedzenia autokaru. - Możemy mówić o wielkim szczęściu, że nic gorszego się nie stało - powiedziała Koehler. Rzeczniczka prokuratury poinformowała, że zasięg wybuchu ładunków to ponad 100 metrów. Sposób detonacji jest przedmiotem dalszych badań śledczych. - Na miejscu eksplozji znaleziono trzy tak samo brzmiące listy, które wskazują na możliwe islamistyczne podłoże aktu przemocy. Zawierają miedzy innymi żądanie wycofania samolotów typu Tornado z Syrii i zamknięcie bazy lotniczej w Ramstein - powiedziała Koehler.
Prokuratura poinformowała także, że w środę odkryto na jednej ze stron internetowych kolejny list. Miałoby to być przyznanie się do ataku ze strony eksternistów lewicowych, jednak pierwsza ocena śledczych podważa autentyczność tego pisma.
"Mamy stan zagrożenia"
Mamy stan zagrożenia, środki ostrożności muszą być zachowane tak długo, aż sprawcy ataku nie zostaną zatrzymani - powiedział wcześniej szef MSW Nadrenii-Północnej Westfalii Ralf Jaeger.
Dodał, że jeden z listów, znaleziony w pobliżu miejsca incydentu, jest nietypowy dla takich zdarzeń. - Z listu nie wynika jasno motywacja ataku - podkreślił.
Zwrócił uwagę, że liczba sprawców wtorkowych eksplozji nie jest znana i trwają czynności śledcze. - Podłoże ataku jest niejasne, to może być ekstremizm prawicowy, ekstremizm lewicowy albo islamiści. Wszystkie ewentualności są badane - podkreślił.
Nadreński minister poinformował, że władze kraju związkowego nie chcą odwoływać środowego meczu, ale muszą zostać podjęte wszystkie środki, które zapewnią piłkarzom i kibicom bezpieczeństwo.
Minister stwierdził, że celem wtorkowego ataku na Borussię Dortmund było wywołanie poczucia zagrożenia. Dlatego premier kraju związkowego Hannelore Kraft weźmie udział w środowym meczu, żeby dać wyraz solidarności z drużyną z Dortmundu.
Autor: tmw/ja / Źródło: tvn24.pl