Ekspert o trzech scenariuszach po spotkaniu Trumpa z Zełenskim 

Źródło:
TVN24
Lorenz: to nawet nie była kłótnia, to była karczemna awantura
Lorenz: to nawet nie była kłótnia, to była karczemna awanturaTVN24
wideo 2/6
Lorenz: to nawet nie była kłótnia, to była karczemna awanturaTVN24

Mieliśmy dwóch na jednego i taka awantura w Białym Domu nie zdarzyła się w najnowszej historii Stanów Zjednoczonych, jeżeli w ogóle kiedykolwiek - powiedział Wojciech Lorenz, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w programie #BezKitu, komentując burzliwy przebieg rozmów prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Białym Domu. - Celem prezydenta Zełenskiego miała być realizacja ukraińskiego interesu, czyli maksymalna normalizacja relacji ze Stanów Zjednoczonych, a zakończyło się katastrofą - przekonywał w magazynie "Polska i Świat" Adam Eberhardt, wicedyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.

Spotkanie Trump-Zełenski. Program specjalny w TVN24 i TVN24 GO. 

W piątek do Waszyngtonu przybył Wołodymyr Zełenski. Przedmiotem rozmów przywódców Ukrainy i Stanów Zjednoczonych miała być między innymi umowa o współpracy obu państw w eksplotacji surowców ukraińskich. W trakcie rozmów w Gabinecie Owalnym doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy Zełenskim, Trumpem i wiceprezydentem USA Vance'em. Trump oskarżył Zełenskiego o "igranie z III wojną światową".

CZYTAJ TEŻ: Zełenski odwołuje kolejne spotkania w Waszyngtonie

Po spotkaniu amerykańska administracja poinformowała o odwołaniu wspólnej konferencji Trumpa i Zełenskiego. Prezydent Ukrainy opuścił siedzibę prezydenta USA przed czasem. Źródła w Białym Domu przekazały również, że nie doszło do podpisania umowy w sprawie surowców.

Ekspert: Zełenski był zdeterminowany. Myślę, że to doprowadziło do kłótni

W piątek burzliwe wydarzenia w Waszyngtonie komentował analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Wojciech Lorenz. - Mieliśmy dwóch na jednego i taka awantura myślę, że w Białym Domu nie zdarzyła się w najnowszej historii Stanów Zjednoczonych, jeżeli w ogóle kiedykolwiek - ocenił.

Lorenz ocenił również postawę prezydenta Ukrainy. - Zełenski był zdeterminowany, żeby - niezależnie od tego, co podpisze - uzyskać jakiekolwiek gwarancje bezpieczeństwa od Stanów Zjednoczonych, których Trump nie chciał dać. I myślę, że to doprowadziło do kłótni - stwierdził. 

Wojciech Lorenz: "Zełenski był zdeterminowany"
Wojciech Lorenz: "Zełenski był zdeterminowany"TVN24

Trzy możliwe scenariusze po spotkaniu Trump-Zełenski

Analityk ocenił także stosunek Vance'a i Trumpa do prezydenta Ukrainy. - To jednak przejdzie do historii jako obnażenie prawdziwych intencji Vance'a i Trumpa dotyczących Ukrainy, że są to politycy, osoby małostkowe - to wypominanie mu, że jest za mało wdzięczny, że nie ma żadnych kart w ręku. To jest wszystko zachowanie typowego przemocowca, który próbuje na kimś wymusić przyjęcie warunków, które są absolutnie nie do zaakceptowania - ocenił Lorenz.

- Jeżeli rzeczywiście dalej Stany Zjednoczone bez angażowania Ukrainy i Europy będą prowadzić negocjacje z Rosją, to dla każdego będzie już jasne, że mamy do czynienia z Jałtą 2.0 - dodał, nawiązując do konferencji jałtańskiej z 1945 roku.

Wołodymyr Zełenski i Donald TrumpJIM LO SCALZO/PAP/EPA

Lorenz zasugerował również trzy możliwe scenariusze po piątkowym spotkaniu Trumpa z Zełenskim. - Pierwszy jest taki, że mogą ogłosić, że w zasadzie już wycofują się z Ukrainy, ze wsparcia dla Ukrainy, i odpowiedzialność za negocjacje z Rosją i wynegocjowanie trwałego pokoju niech przejmie sobie Europa - stwierdził.

- Drugi scenariusz jest taki, że dalej będą brnąć w te negocjacje przy założeniu, żeby uzyskać pretekst do zrzucenia odpowiedzialności za utrzymanie bezpieczeństwa w Ukrainie na Europejczyków. Ale w tym momencie będzie to już dla wszystkich widoczne, że to jest Jałta numer dwa i że nawet w ramach sojuszy nie można liczyć na Amerykanów - kontynuował.

Ostatni scenariusz według analityka miałby zakładać, że Stany Zjednoczone będą dążyć do "załagodzenia kryzysu" - Trzeci scenariusz jest taki, że jednak Amerykanie czy administracja Trumpa uzna, że koszty polityczne w tym momencie związane z pozostawieniem Ukrainy i Europy samej sobie będą zbyt duże, i to jednak ze strony administracji amerykańskiej wyjdzie inicjatywa i próba załagodzenia tego kryzysu - ocenił Lorenz.

Eberhardt o "błędzie" Zełenskiego
Eberhardt o "błędzie" Zełenskiego TVN24

Lorenz: Vance to ideolog

W rozmowach w Gabinecie Owalnym uczestniczył także wiceprezydent USA J.D. Vance, który w pewnym momencie wtrącił się w dyskusję pomiędzy przywódcami. Vance zarzucił Zełenskiemu "brak szacunku" i zasugerował, że Ukraina zmaga się z problemami na froncie. - Był pan w Ukrainie? Mówi pan, jakie mamy problemy. Zapraszamy - odpowiedział mu Zełenski.

Według analityka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych wiceprezydent USA jest "ideologiem". - Ma największy dostęp do ucha Trumpa i on mu sączy te narracje, że Stany Zjednoczone muszą wycofać się jak najszybciej, ze wsparcia dla Ukrainy i ze wspierania europejskiego bezpieczeństwa - komentował.

- Wydaje się, że takie osoby jak sekretarz stanu Marco Rubio czy doradca do spraw bezpieczeństwa Waltz nie mają wpływu praktycznie żadnego w tej administracji - zaznaczył.

Wołodymyr Zełenski, Donald Trump i J.D. Vance podczas spotkania w Gabinecie OwalnymJIM LO SCALZO/PAP/EPA

Eberhardt o "błędzie" Zełenskiego

Sprawę komentował w TVN24 w magazynie "Polska i Świat" także Adam Eberhardt, wicedyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.. Zwrócił uwagę przede wszystkim na efekt rozmów. - Prezydent Zełenski po to przyjechał do Waszyngtonu, po to chciał podpisać umowę surowcową, żeby wygasić nieufność w relacjach z administracją Trumpa. Dla mnie jest oczywiste, że to wiceprezydent Vance prowokował, również prezydent Trump. Natomiast celem prezydenta Zełenskiego miała być (...) tylko tak naprawdę realizacja ukraińskiego interesu, czyli maksymalna normalizacja relacji ze Stanów Zjednoczonych, a zakończyło się katastrofą - przekonywał.

- To był błąd po stronie prezydenta Zełenskiego, w tym sensie, że to Ukraina czegoś chce od Stanów Zjednoczonych, a nie Stany Zjednoczone od Ukrainy - zaznaczył. Zdaniem eksperta prezydent Ukrainy "niepotrzebnie" zareagował emocjonalnie na "prowokację, która go spotkała".

Autorka/Autor:os/ft

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: JIM LO SCALZO/PAP/EPA