Dziury w jezdni? "To wina Amerykanów"

Aktualizacja:
 
Władze Bagdadu żądają pomocy od AmerykanówTVN24

Przeprosin i miliarda USD rekompensaty domagają się władze miejskie stolicy Iraku Bagdadu od sił zbrojnych USA za zniszczenie estetyki i infrastruktury miasta, a w konsekwencji paraliż jego funkcjonowania - informuje niemiecki "Der Spiegel". "Stany Zjednoczone zamieniły to piękne miasto w obóz", uzasadnili swoje żądania przedstawiciele władz irackiej stolicy w oświadczeniu.

Jak podkreślają władze Bagdadu, nie chodzi o straty wywołane walkami podczas inwazji amerykańskiej w 2003 roku, lecz o zniszczenie pejzażu miasta oraz jego infrastruktury. - Mowa tu przede wszystkich o ochronnych ścianach z betonu, które mają chronić ludność przed zamachami bombowymi. Zdaniem władz miejskich przede zniszczyły one system kanalizacyjny i wodociągowy, a także parki i chodniki - powiedział rzecznik miasta Hakim Abdul Zahra. Powodują również korki.

"Nie poradzimy sobie sami"

Szkody spowodowały też ciężkie wozy terenowe amerykańskiego wojska, które jeżdżą po pasach zieleni między jezdniami i po ogrodach. Zdaniem Zahry wszystkie te zniszczenia "spowodowały straty ekonomiczne i moralne".

To właśnie na pokrycie tych szkód - zdaniem władz Bagdadu - amerykańska armia powinna wyasygnować miliard dolarów. - W związku z ogromnymi zniszczeniami, których (...) Bagdad nie jest w stanie (sam) naprawić, domagamy się od strony amerykańskiej przeprosin i rekompensaty wydatków - napisano w oświadczeniu.

W ostatnich tygodniach w Bagdadzie dochodziło do protestów mieszkańców z powodu złej jakości usług komunalnych. W mieście często brakuje prądu, śmieci wywożone są sporadycznie, a jezdnie są dziurawe.

W Iraku pozostaje obecnie ok. 50 tys. amerykańskich żołnierzy. Ich ostateczne wycofanie ma nastąpić do końca tego roku.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24