- Solidarność europejska nadal dużo znaczy - powiedział Radosław Sikorski, komentując reakcję państw Unii Europejskiej na wydalenie z Mińska ambasadorów Polski i Unii. Podczas konferencji po spotkaniu szefów MSZ państw Trójkąta Weimarskiego, przedstawiciele Francji i Niemiec deklarowali jedność i gotowość do dalszego wywierania nacisku na Białoruś.
Polski minister spraw zagranicznych wyraził podziękowania "za okazanie europejskiej solidarności" przez Berlin i Paryż. - Jesteśmy zupełnie solidarni z Polską i UE jako całością. My Europejczycy trzymamy się razem. Nieprzyjazne akty wobec Polski są skierowane przeciw nam wszystkim - stwierdził szef niemieckiego MSZ, Guido Westerwelle.
Zwarte szeregi
Sikorski zapowiedział na konferencji, że wtorkowa decyzja Mińska o wezwaniu Polski i UE do odwołania swoich ambasadorów na konsultacje, nie zmieni postawy względem reżimu Aleksandra Łukaszenki. - Utrzymujemy politykę warunkowości UE. Więcej za więcej i mniej za mniej - powiedział polski Minister.
- Białoruś doskonale wie, co zrobić aby wyjść z obecnego kryzysu i rozpocząć dialog. Tym warunkiem jest uwolnienie więźniów politycznych, których w sumie nie ma wielu - stwierdził Sikorski. W ocenie szefa polskiego MSZ, to co się wydarzyło na Białorusi po wyborach w grudniu 2010 roku jest "nie do zaakceptowania".
- Cierpliwie sugerujemy, aby Mińsk wykorzystał obecną sytuację, zanim wprowadzimy kolejne sankcje - powiedział Sikorski. - W osobie Łukaszenki mamy ostatniego dyktatora Europy. To się dzieje na progu UE, dlatego szczególnie zwieramy szeregi - stwierdził Westerwelle.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24