Zapłodnienie in vitro przy użyciu DNA trzech osób to jeszcze medycyna, czy już inżynieria genetyczna? Przez Wielką Brytanię, która jest coraz bliżej przyjęcia wzbudzającego kontrowersje prawa, przetacza się gorąca debata. Eksperci ostrzegają, że metoda nie została do końca poznana i przebadana. Materiał "Czarno na białym".
Izba Gmin zadecydowała we wtorek, że w Wielkiej Brytanii będzie dozwolone zapłodnienie in vitro przy użyciu DNA trzech osób. Propozycja regulacji wywołała wiele kontrowersji etycznych i protesty przedstawicieli Kościoła - zarówno anglikańskiego, jak i katolickiego.
Żeby przepisy zaczęły obowiązywać, zagłosować "za" musi jeszcze wciąż Izba Lordów.
DNA od trzech osób
Metodę można stosować u kobiet, które są obciążone genetycznie. W warunkach laboratoryjnych w komórce jajowej odnajduje się upośledzone mitochondria, które warunkują chorobę genetyczną u dziecka. By jej uniknąć, od innej kobiety pobiera się zdrowe mitochondria i następnie doprowadza do zapłodnienia.
- Zasadnicze pytanie: czy wolno nam tak daleko ingerować w całościowy genom jednostki po to, aby leczyć - zastanawiał się prof. Paweł Łuków, bioetyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Metoda in vitro, która przeszła w brytyjskiej Izbie Gmin, oznacza, że urodzi się dziecko, którego geny pochodzą od trojga rodziców: matki, ojca i dawczyni zdrowych mitochondriów.
- Takiej historii dotychczas nie było. Owszem, DNA obce w naszych organizmach funkcjonuje np. w przeszczepach, ale nigdy nie było sytuacji, kiedy DNA od trzeciej osoby będzie przekazywane kolejnemu potomstwu - stwierdził dr n. med. Dariusz Rokiciński z kliniki pediatrii, żywienia i chorób rzadkich Centrum Zdrowia Dziecka.
Według ekspertów przewidzenie konsekwencji takiego zabiegu jest bardzo trudne.
Autor: pk/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24