Dwa pudła dokumentów na dowód fałszerstw

Aktualizacja:

Zapowiedzi przerodziły się w fakty. Julia Tymoszenko złożyła we wtorek skargę na wynik drugiej tury wyborów prezydenckich. Ukraińska premier, która przegrała wyścig do prezydenckiego fotela z Wiktorem Janukowyczem, uważa, że wybory zostały sfałszowane.

W pozwie, który znalazł się w Wyższym Sądzie Amdinistracyjnym, Tymoszenko domaga się unieważnienia drugiej tury wyborów oraz chce powtórki głosowania w całym kraju.

Szefowa rządu uważa, że w trakcie wyborów doszło do istotnych naruszeń ordynacji wyborczej, co wpłynęło na ostateczny wynik głosowania.

Wśród najważniejszych naruszeń Tymoszenko wymienia bezprawne dopisywanie wyborców do list głosujących. Jej zdaniem w przeddzień i w dniu wyborów znalazło się tam prawie 300 tysięcy osób więcej, niż zawiera tzw. Państwowy Rejestr Wyborców. Najwięcej dopisanych było w obwodach wschodniej i południowej Ukrainy - twierdzi Tymoszenko.

Sztab pani premier zaskarżył jednocześnie decyzję Centralnej Komisji Wyborczej, która pozwoliła na głosowanie w domu bez odpowiedniego zaświadczenia lekarskiego.

Pani premier uważa też, że na wynik głosowania mogło wpłynąć dowożenie wyborców do lokali wyborczych autobusami wynajętymi przez sztab jej przeciwnika.

Osobisty wniosek

Skargę na rezultat głosowania Tymoszenko przekazała osobiście. Do sądu przyjechała późnym popołudniem w asyście deputowanych z jej politycznego bloku. Towarzysze pani premier przynieśli do sądu dwa kartonowe pudła, a w nich dokumenty na potwierdzenie naruszeń ordynacji w trakcie drugiej tury wyborów.

Wejście z przeszkodami

Mamy nadzieję, że proces będzie czysty. (...) Uczciwy proces w Wyższym Sądzie Administracyjnym potrzebny jest nie tylko 11,5 mln ludzi (wyborcom Tymoszenko), którzy głosowali na demokrację, ale przede wszystkim Wiktorowi Janukowyczowi oraz jego wyborcom Julia Tymoszenko

Tymoszenko zgotowano przed sądem niezbyt miłe powitanie. Na szefową rządu czekała duża grupa zwolenników Janukowycza oraz deputowany Partii Regionów Ołeksandr Stojan, który własnym ciałem zablokował przed nią drzwi. - Musieliśmy go stamtąd usunąć - mówił jeden z polityków towarzyszących pani premier.

W końcu Tymoszenko dostała się budynku sądu. Wtedy to inni członkowie ugrupowania Janukowycza, którzy przyszli tam wcześniej, głośno wykrzykiwali: "hańba".

- Mamy nadzieję, że proces będzie czysty. (...) Uczciwy proces w Wyższym Sądzie Administracyjnym potrzebny jest nie tylko 11,5 mln ludzi (wyborcom Tymoszenko), którzy głosowali na demokrację, ale przede wszystkim Wiktorowi Janukowyczowi oraz jego wyborcom - powiedziała Tymoszenko po opuszczeniu sądu.

Ponowne oskarżenia

Premier po raz kolejny powtórzyła oskarżenia, że partia Janukowycza sfałszowała wybory prezydenckie, wykorzystując "pięć dobrze obliczonych i doskonale sfinansowanych sposobów". Jakie to sposoby? Tego nie zdradziła. Powiedziała tylko, że wszystko przekazano w dostarczonej sądowi dokumentacji.

Jednocześnie wyraziła nadzieję, że zgodnie z jej wcześniejszymi postulatami Wyższy Sąd Administracyjny zgodzi się, by proces w sprawie fałszerstw był transmitowany w telewizji. - Jeśli sąd nie pozwoli na powtórne przeliczenie głosów w lokalach wyborczych, co do których istnieją wątpliwości, i nie da możliwości pokazania całemu państwu, jaka panowała tam sytuacja, to mówienie o uczciwym systemie sądowniczym w naszym kraju będzie rzeczą zbędną - podkreśliła Tymoszenko.

Przegrana Tymoszenko

Oficjalne wynik wyborów przedstawione w minioną niedzielę przez Centralną Komisję Wyborczą mówią, że w drugiej turze wyborów prezydenckich lider Partii Regionów Wiktor Janukowycz uzyskał 48,95 proc., a premier Julia Tymoszenko 45,47 proc. głosów. Na Janukowycza oddano łącznie 12 481 266 głosów, Tymoszenko otrzymała ich 11 593 357.

Uroczysta inauguracja prezydentury Janukowycza ma się odbyć 25 lutego.

Źródło: PAP