Andrzej Poczobut zostanie w areszcie prawdopodobnie przez dwa miesiące - poinformował jego adwokat, Alaksandr Biryłau. Korespondent "Gazety Wyborczej" i działacz nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi został zatrzymany z powodu złamania zakazu opuszczania Grodna. Ciążą na nim zarzuty o znieważenie prezydenta Alaksandra Łukaszenki.
Poczobut został w środę zatrzymany na 72 godziny, które upływają w sobotę wieczorem. Jednak władze postanowiły nie wypuszczać dziennikarza. - Zmieniono mu środek zapobiegawczy z zakazu opuszczania miejsca zamieszkania na areszt. Przez dwa miesiące będzie przebywać w areszcie śledczym - powiedział adwokat Poczobuta.
Jak wyjaśnił Biryłau, według procedury areszt może być zastosowany najpierw na okres do dwóch miesięcy, a potem przedłużony. Być może dziennikarz "GW" zostanie w areszcie do procesu, choć nie wiadomo na razie kiedy on się odbędzie. - Zwykle do procesu człowiek znajduje się w areszcie. Jak teraz będzie, nie mogę prognozować - wyjaśnił obrońca.
Cios w powagę urzędu
Poczobutowi w piątek przedstawiono zarzuty o znieważenie prezydenta Białorusi, za co grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Jest też podejrzany w sprawie o zniesławienie głowy państwa, w której minimalna kara to grzywna, a maksymalna cztery lata więzienia.
O tym, że jest podejrzany o znieważenie prezydenta, prokuratura obwodowa w Grodnie poinformowała Poczobuta pod koniec marca. Funkcjonariusze KGB nałożyli areszt na część majątku dziennikarza, jako zabezpieczenie ewentualnej kary materialnej.
Sprawa dotyczy ośmiu artykułów w "Gazecie Wyborczej", jednego na opozycyjnym portalu internetowym Biełorusskij Partizan i jednego na prywatnym blogu dziennikarza. Są to publikacje z lat 2010-11, w tym komentarze po wyborach prezydenckich na Białorusi 19 grudnia 2010 r.
To kolejne działania białoruskiego wymiaru sprawiedliwości i służb bezpieczeństwa wobec Andrzeja Poczobuta w ostatnich miesiącach. W styczniu zatrzymało go KGB, w jego mieszkaniu przeprowadzono rewizję. Podczas "profilaktycznej rozmowy" w KGB został uderzony przez funkcjonariusza. Trzykrotnie był sądzony za udział w demonstracji opozycji 19 grudnia w Mińsku. Najpierw sąd nie wydał wyroku, potem orzekł grzywnę, a po apelacji prokuratury - karę 15 dni aresztu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24