Dreamliner doleciał. Od stycznia wchodzi do służby

Aktualizacja:

Najnowsze dzieło Boeinga, model 787 Dreamliner, po raz pierwszy udał się w samodzielny lot. Z załogą japońskich linii lotniczych All Nippon Airlines, pierwszy seryjny egzemplarz B787 odleciał z USA do Japonii i po kilku godzinach wylądował w Tokio. Stało się to trzy lata później niż zakładano, ale Boeing ma nadzieję, że od teraz historia B787 będzie pasmem komercyjnych sukcesów.

Pierwszy B787 należący do ANA, ma po kilku miesiącach przygotowań wyruszyć po raz pierwszy na trasę w styczniu 2012 roku. Będzie to prestiżowa linia międzykontynentalna Tokio - Frankfurt.

Nowa jakość

Po pokonaniu problemów "wieku dziecięcego", Boeing planuje teraz szybko zwiększyć produkcję Dreamlinerów, tak aby jak najszybciej wypełnić zamówienia, które i tak już są opóźnione o trzy lata. Na razie miesięcznie w zakładach w Everett będzie powstawać 2,5 B787. Do końca 2013 roku ma to już być 10 maszyn w 30 dni. Obecnie Boeing ma zamówienia na 820 maszyn, jednak liczy na kolejne zamówienia, po tym jak uda się wprowadzić pierwsze B787 do służby.

Pierwszym europejskim odbiorcą Dreamlinerów ma być PLL LOT. Polacy mają otrzymać swoje nowoczesne maszyny w kwietniu 2012 roku.

W przyszłości Dreamlinery będą musiały konkurować z Airbusem A350 XWB, który właśnie jest projektowany w Europie. Boeing twierdzi, że jego dzieło jest bardzo atrakcyjne zarówno dla linii lotniczych, jak i pasażerów. Właścicieli ma przekonywać małą masą (znaczna część maszyny powstała z kompozytów, a nie metali) i ekonomicznymi silnikami. Razem ma to przynieść niebagatelną oszczędność w postaci spalania niższego o 20 procent niż w obecnych podobnych maszynach.

Do pasażerów ma natomiast przemawiać komfort podróży. Boeing chwali się większymi oknami, większą wilgotnością w kabinie, wyższym ciśnieniem i zawartością tlenu, oraz wygodnymi siedzeniami. - Wydaje mi się, że dla pasażera to będzie po prostu bardziej komfortowa maszyna - mówi Richard Torteriello, analityk ds. lotnictwa w firmie S&P Capital IQ.

Źródło: Reuters, tvn24.pl