Na dożywocie skazał amerykański sąd Scotta Roedera - mężczyznę, który w kościele, z zimną krwią zastrzelił lekarza przeprowadzającego późne aborcje. Ława przysięgłych uznała go winnym zabójstwa w styczniu, teraz zapadła decyzja o wysokości kary.
31 maja 2009 roku, podczas mszy w Luterańskim Kościele Reformowanym w Wichita w Kansas 51-letni Scott Roeder podszedł do 68-letniego George’e Tillera i z odległości niespełna metra strzelił mu w głowę, zabijając na miejscu.
Lekarz od ponad 10 lat, kiedy FBI poinformowała go, że jest na celowniku antyaborcyjnych ekstremistów, w miejscach publicznych zawsze nosił kamizelkę kuloodporną. Przeżył już jeden zamach, w 1993 roku. Feralnego dnia też miał ją na sobie.
Zabójca uciekł zaparkowanym niedaleko samochodem, po drodze grożąc bronią świadkom morderstwa. Szybko jednak został schwytany.
"Dzieci umierały każdego dnia"
Klinika, w której Tiller przeprowadzał tzw. późne aborcje, była wielokrotnie obiektem ataków radykalnych ruchów pro-life, a ich intensywność wahała się od manifestacji i blokad do podłożenia bomby.
Proces zabójcy też przerodził się w spór między zwolennikami, a przeciwnikami prawa do przerywania ciąży.
Roeder, znany antyaborcyjny aktywista, przyznał się do winy. Wyjaśnił, że zabił lekarza po to, żeby ratować życia dzieci nienarodzonych i zapewnił, że nie żałuje swefo czynu . – Nie można było nic zrobić, prawny proces został wyczerpany, a dzieci umierały każdego dnia. Czułem, że jeśli ktoś czegoś nie zrobi, on będzie to kontynuował – zeznał.
Rozważał odcięcie lekarzowi rąk
Opowiedział też, jak planował morderstwo Tillera. Pomysł przyszedł mu do głowy 17 lat temu. Jego ofiara była jednym z trzech lekarzy, którzy wykonywali późne aborcje. Początkowo chciał wejść na dach budynku niedaleko kliniki i zastrzelić go ze snajperskiego karabinu, albo wjechać z pełną prędkością swoim samochodem w jego. Myślał też o odcięciu Tillerowi dłoni mieczem, ale uznał, że lekarz dalej mógłby uczyć przeprowadzania aborcji, więc zrezygnował z tego pomysłu.
Ostatecznie wybrał zabójstwo w kościele. Niedzielne nabożeństwo było bowiem jedną nielicznych okazji, by dotrzeć w pobliże ofiary. Tiller podróżował bowiem opancerzonym samochodem, a jego klinika była „jak forteca” – wyjaśnił.
Ława przysięgłych, która w styczniu uznała go winnym, obradowała tylko 37 minut.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: cnn.com