Oficjele Unii Europejskiej są podzieleni w ocenie niedzielnego wystąpienia izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, który wypowiadał się na temat państwa palestyńskiego.
Jak zakomunikował w Luksemburgu Jan Kohout, minister spraw zagranicznych Czech - przewodniczących w tym półroczu UE - wystąpienie Netanjahu było "krokiem w dobrym kierunku".
Pozytywnym elementem zaprezentowanego przez izraelskiego premiera stanowiska, dodał Kohout, jest zaaprobowanie - jakkolwiek pod pewnymi warunkami - powstania państwa palestyńskiego.
Szwedzi mniej optymistycznie
W przeciwieństwie do Kohouta, szef dyplomacji Szwecji - przejmującej unijną prezydencję w lipcu - Carl Bildt określił jednak strategię Netanjahu jako "bardzo mały krok naprzód".
Obaj ministrowie wypowiadali się w Luksemburgu, gdzie odbywa się w poniedziałek posiedzenie szefów dyplomacji państw Unii. Przewidziano też spotkanie w ciągu dnia z ministrem spraw zagranicznych Izraela Awigdorem Liebermanem.
Państwo palestyńskie pod pewnymi warunkami
Netanjahu, który od objęcia urzędu szefa izraelskiego rządu w marcu odmawiał uznania prawa Palestyńczyków do własnej państwowości, w niedzielę oświadczył, iż mógłby zaakceptować powstanie takiego państwa jednakże pod warunkiem wcześniejszego uzyskania międzynarodowych gwarancji uznania Izraela przez Palestyńczyków oraz demilitaryzacji przyszłej Palestyny.
Netanjahu wykluczył też możliwość podziału Jerozolimy czy powrotu palestyńskich uchodźców na terytorium Izraela. Strona palestyńska uznała, iż takie stanowisko jest równoznaczne z "sabotowaniem" przez Izrael negocjacji pokojowych.
Źródło: PAP