Dobry komisarz tylko z Polski


Niemiecka prasa przychylnym okiem spojrzała na Janusza Lewandowskiego. "Przesłuchanie w Parlamencie Europejskim pokazało, że mało kto nadaje się na unijnego komisarza ds. budżetu tak, jak Polak" - stwierdził we wtorek niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

W poniedziałek komisarz z Polski był przesłuchiwany w Parlamencie Europejskim. Mówił między innymi o wprowadzeniu unijnego podatku. We wtorek jego wystąpienie wzięła na warsztat niemiecka prasa.

Polak nie był i nie jest jednak radykałem. Przy całym politycznym zdecydowaniu, powściągliwość i skromność uchodzą za znaki firmowe Lewandowskiego. Także pragmatyzm - z tego powodu mówi przed PE po angielsku, pomimo przywiązania do narodowej tożsamości Frankfurter Allgemeine Zeitung

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zaznacza, że Lewandowski jest przychylny wprowadzeniu unijnego podatku, chociaż sceptycznie ocenia szanse, by doszło to do skutku.

"Od lata 2004 r. do 2007 r. kierował komisją, która teraz go przesłuchuje. Do lata 2009 r. był wiceprzewodniczącym komisji budżetowej. Podatek Tobina i unijny, rabat brytyjski, budżet rolny i kontrola budżetowa - to wszystko jest rutyną zarówno dla eurodeputowanego, jak i dla komisarza Lewandowskiego" - ocenia "FAZ".

Skromny i powściągliwy

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że Lewandowski był i jest liberałem, co pokazały głosowania w Parlamencie Europejskim w minionych latach.

"Polak nie był i nie jest jednak radykałem. Przy całym politycznym zdecydowaniu, powściągliwość i skromność uchodzą za znaki firmowe Lewandowskiego. Także pragmatyzm - z tego powodu mówi przed PE po angielsku, pomimo przywiązania do narodowej tożsamości" - pisze dziennik.

"FAZ" podkreśla, że komisarz z Polski może dobrze wykorzystać swój pragmatyzm w nadchodzących latach, bo obejmie jedno z najważniejszych zadań drugiej komisji Jose Barroso. "Centralnym zadaniem będzie perspektywa finansowa UE na lata 2014-2020. Gra nie będzie się toczyć tylko o podział unijnych środków, ale delikatną sprawę przyszłego finansowania UE" - zauważa dziennik.

Źródło: PAP