Delegacja do Moskwy, czyli "pucz" w Doniecku. Znany watażka ulotnił się z kochanką?


W tej sprawie nie brak plotek i sprzecznych komunikatów. Ale wiadomo na pewno, że w tzw. Donieckiej Republice Ludowej doszło do obalenia przewodniczącego „parlamentu”. Wiadomo też, że musiało się to stać za zgodą Moskwy. Na ostatnich radykalnych zwolenników wojny z Ukrainą padł blady strach. Wiele wskazuje bowiem na to, że Kreml gotów jest zwrócić Donbas Ukrainie. Oczywiście na korzystnych dla siebie warunkach.

Plotki o kolejnej czystce we władzach tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) pojawiają się regularnie, co 3-4 tygodnie. Tym razem doniesienia, które zaczęły nadchodzić z Donbasu w piątek po południu, okazały się prawdziwe. W Doniecku doszło do czegoś w rodzaju puczu. Bezkrwawego, ale zapowiadającego ważne polityczne zmiany.

Najpierw zawrzało w sieciach społecznościowych. W piątkowe popołudnie pojawiły się informacje o przewrocie w Doniecku. Następnie, późnym wieczorem rosyjska agencja Interfax cytując "źródło w strukturach bezpieczeństwa DRL", poinformowała, że Andriej Purgin nie jest już przewodniczącym Rady Ludowej DRL („parlament” samozwańczej republiki - red.) i został aresztowany. Poszukiwany jest zaś związany z nim Aleksiej Aleksandrow, dotychczasowy szef aparatu administracyjnego "parlamentu".

Następnie lokalna Doniecka Agencja Informacyjna (DAN) opublikowała oficjalne oświadczenie "służby prasowej Rady Ludowej": "Decyzja o dymisji Andrieja Purgina ze stanowiska przewodniczącego została podjęta na sesji Rady Ludowej przez zdecydowaną większość. Denis Puszylin został mianowany p.o. przewodniczącego".

Delegacja w jedną stronę

Nie wiadomo, kiedy Purgin (z małżonką i całą świtą) wyjechał do Moskwy – po instrukcje i by zadbać o swoje interesy. Wiadomo natomiast, że w nocy z czwartku na piątek, ok. godz. 2, gdy chciał wjechać z powrotem do „Donieckiej Republiki Ludowej”, został zablokowany na przejściu granicznym w Uspience. Kilka samochodów „Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego DRL” pełnych uzbrojonych ludzi nie chciało wpuścić kolumny Purgina. W tym samym czasie pozbawiano go władzy w Doniecku.

Relację z tych wydarzeń, w oparciu o informacje napływające na bieżąco od przyjaciół w Donbasie, zamieszczał na swoim blogu Eduard Limonow. Lider nacjonal-bolszewików i jeden z organizatorów przerzutu "ochotników" z Rosji do Donbasu pisał: "Deputowani Rady Ludowej DRL, stronnicy Purgina twierdzą, że stoi za tym D. Puszylin. (…) Deputowani T.A. Dworiakina, E.B. Szaftner i inni zablokowali trybunę w sali obrad. Część deputowanych wyjechała do Uspienki, do Purgina. Pan Puszylin przejął pełnomocnictwa i pozbawił mandatu wybranych przez naród deputowanych, którzy opuścili salę obrad. W Doniecku pozostają póki co stronnicy Purgina Dworiakina i Szaftner".

Pat na granicy trwał ponad 10 godzin. W Uspience miało dojść do przepychanek między przedstawicielami "Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego DRL", którzy blokowali ekipie Purgina przejazd a deputowanymi, którzy przyjechali mu na odsiecz. Ci drudzy w końcu mieli odbić z rąk "bezpieczniaków" Purgina. Tuż przed godz. 17 w piątek Purgin wyruszył w kierunku Doniecka. Nie dotarł. Całą grupę, czyli Purgina, jego żonę i popierających go deputowanych zatrzymano na obwodnicy Makiejewki, kilkanaście kilometrów na wschód od Doniecka. Ludziom z MBP nie udało się jednak schwytać Aleksandrowa, który towarzyszył Purginowi w podróży do Moskwy.

Spadochroniarze w „parlamencie”

W tym samym czasie w Doniecku formalnie pozbawiano Purgina władzy. Wygląda na to, że „puczyści” musieli przyspieszyć realizację planu – nie mogli dopuścić do pojawienia się Purgina w Doniecku. Bo w Moskwie prawdopodobnie szukał wsparcia przeciwko takim próbom przewrotu.

Denis Puszylin, formalnie zastępca Purgina w "parlamencie", wykorzystał przepis, że podczas wyjazdu przewodniczącego Rady w delegację obrady prowadzi zastępca. Puszylin zwołał Radę, ale ta mogła się zebrać dopiero wieczorem. To dlatego opóźniano ile się dało podróż Purgina do Doniecka.

Posiedzenie "parlamentu" rozpoczęło się dopiero o godz. 21. W asyście opancerzonych pojazdów i uzbrojonych ludzi w kominiarkach. W sieci pojawiły się pogłoski, że to rosyjscy spadochroniarze – wiadomo, że mówili po rosyjsku bez charakterystycznego lokalnego akcentu. Wkroczyli też do biura Purgina i zrobili rewizję. Do "ministerstwa informacji", którym kieruje żona Purgina, też wjechali uzbrojeni ludzie.

Puszylin otworzył obrady i natychmiast zaatakował Purgina. Jak wspomniano wcześniej, zwolennicy tego drugiego usiłowali blokować trybunę, zaś inni już wcześniej pojechali do Uspienki. Ostatecznie doszło do głosowania. 70 z 73 parlamentarzystów przegłosowało dymisję Purgina i wybór p.o. przewodniczącego Puszylina. Jak tłumaczył oficjalne przyczyny dymisji Purgina? „Kroplą, która przepełniła czarę goryczy deputowanych była dzisiejsza próba zerwania posiedzenia Rady Ludowej” – to fragment oświadczenia przekazanego przez DAN.

Puszylin dodał też, że Purgin uległ wpływom szefa administracji parlamentu Aleksieja Aleksandrowa, którego działalność wywołała „trudności w pracy parlamentu”, a oprócz tego wydał on „szereg politycznych oświadczeń, przeczących polityce całego państwa”.

Pierwszą decyzją p.o. przewodniczącego Rady Ludowej było pozbawienie Aleksandrowa funkcji szefa aparatu parlamentu.

Panika w Doniecku

Planu nie udało się zrealizować w stu procentach. Przede wszystkim nie zneutralizowano Aleksandrowa. Był „szarą eminencją” Rady Ludowej. Naraził się chciwością i żądaniami coraz większych udziałów w zyskach płynących z łupienia Donbasu. Nic dziwnego, że właśnie jego wykorzystano do zaatakowania Purgina.

Zresztą teraz doniecka bezpieka zarzuca Purginowi, że pomógł Aleksandrowowi wjechać do DRL, mimo wyraźnego zakazu władz, które ogłosiły tego drugiego persona non grata „w związku z jego destrukcyjną działalnością, która stanowiła zagrożenie dla bezpieczeństwa państwowego republiki”.

Potem Aleksandrow i Purgin musieli się rozdzielić. Co prawda pojawiły się informacje, że Aleksandrowa też zatrzymano, ale okazało się, że chodzi o syna. Jak donosiła Agencja Informacyjna „Noworosja”, MBP DRL zatrzymało Aleksieja Aleksandrowa juniora, żeby zmusić go do zadzwonienia do ojca i ustalenia, gdzie się ukrywa. Aleksandrow senior tymczasem zdążył już oskarżyć Puszylina o złamanie prawa (poprzez wydawanie poleceń bezpiece już w nocy z czwartku na piątek) i wezwać zwolenników do oporu.

W sobotę po południu ok. 100 osób zebrało się na wiecu poparcia dla Purgina w centrum Doniecka. Żądali wyjaśnienia, dlaczego usunięto go ze stanowiska. Zablokowali ruch na ulicy Artiema. Pikietowali też budynek administracji obwodowej. Pracownicy „ministerstwa bezpieczeństwa państwowego” DRL zatrzymali część demonstrantów i odblokowali ulicę.

Los samego Purgina nie jest do końca jasny. Po początkowych doniesieniach o zatrzymaniu (wraz z żoną) i osadzeniu w areszcie śledczym, władze oficjalnie to zdementowały. Twierdzą, że małżeństwo przebywa w swoim domu (co nie wyklucza aresztu domowego), a Purgin nadal jest deputowanym i jako szeregowy członek „parlamentu” będzie kontynuował działalność polityczną.

Rozprawa z grupą Purgina-Aleksandrowa wywołała panikę wśród rebeliantów w Doniecku. Nie wiadomo, jak dużą skalę będzie miała rozpoczęta czystka. Szczególnie zagrożeni mogą czuć się najbardziej radykalni zwolennicy wojowania z Ukrainą. Wszak nie przypadkiem Puszylina nazywają zdrajcą (jest przedstawicielem DRL w rozmowach mińskich w formacie grupy kontaktowej).

O napiętej atmosferze świadczą choćby pogłoski o ucieczce znanego komendanta Motoroli. Arsen Pawłow miał zostawić żonę (ślub w lipcu 2014 r. był wielkim medialnym wydarzeniem) i dziecko, w pośpiechu wyjeżdżając z nową kochanką z Doniecka. Jak donosiły lokalne media Motorola i jego świta mieli odjechać dwoma wypełnionymi po dach bagażem dżipami. Czy to prawda? O oficjalne potwierdzenie będzie trudno. Zresztą w sobotę wieczorem pojawiły się inne plotki – że Motorolę widziano w Doniecku. I to z żoną, a nie kochanką.

Kłótnia w rodzinie

Rozmowy ws. kadrowych zmian w Doniecku prowadzono od dawna. Najważniejszym kryterium doboru władz miała być wierność mińskim porozumieniom. Tyle że zarówno Purgin, jak i Puszylin, nie dawali powodu, by zwątpić w ich lojalność. 43-letni Andriej Purgin był jednym z liderów „rosyjskiej wiosny”, a także tzw. Donieckiej Republiki Ludowej od samego początku jej istnienia. W maju 2014 r. został 1. wicepremierem rządu DRL, a w listopadzie 2014 r. – przewodniczącym Rady Ludowej.

Denis Puszylin ma 34 lata. Także należy do elity władzy DRL od początku jej istnienia. W kwietniu 2014 r. został nawet współprzewodniczącym tymczasowego rządu DRL, a od listopada był zastępcą Purgina w radzie Ludowej i przedstawicielem DRL w rozmowach w Mińsku.

Niewykluczone więc, że chodzi o coś innego. O konflikt w Moskwie, który znalazł odzwierciedlenie w Donbasie. Wszyscy znaczniejsi ludzie w Doniecku (Ługańsku zresztą też) mają swoich protektorów i zwierzchników w Rosji. A ci ze sobą konkurują – choć w ramach jednego reżimu i nie wykraczając poza generalny kurs Kremla. Podobnie jest z Puszylinem i Purginem.

Otóż ten drugi w Moskwie miał się spotykać ze swym protektorem, wpływowym wiceszefem administracji prezydenta Rosji, Wiaczesławem Wołodinem. Wołodin od lat rywalizuje z Władisławem Surkowem, obecnie doradcą Putina odpowiadającym za politykę Kremla w Donbasie. A Puszylin to człowiek Surkowa. „Pucz” w Doniecku w tej sytuacji może być niczym innym, jak zwycięską bitwą Surkowa w wojnie toczonej z Wołodinem. Wszystko to jednak konflikt kontrolowany, więc trzęsienia ziemi w Doniecku nie należy oczekiwać. Zaś Purgin? Cóż, dołączył do coraz dłuższej listy „bohaterów Noworosji”, którzy stali się niewygodni dla ważnych ludzi w Moskwie. Jedni, jak Igor Bezler (ps. Bies) i Igor Girkin (Striełkow) wyjechali z Donbasu, innych – tych bardziej krnąbrnych czy mniej rozgarniętych, jak Aleksiej Mozgowoj czy Aleksandr Biednow (ps. Batman) – odstrzeliły, dosłownie, rosyjskie służby.

Kiedy Zacharczenko?

Choć formalnym przywódcą DRL pozostaje wciąż Aleksandr Zacharczenko, to realnie numerem 1 stał się Puszylin. Tym bardziej, że ma poparcie „ministra obrony” – skłóconego z Zacharczenką. Eduarda Basurina widziano podczas przewrotu w „parlamencie”.

Zacharczenki tam nie było. Wygląda na to, że został zaskoczony akcją Puszylina i musiał przyjąć to do wiadomości. Teraz pozostaje mu wykazywanie się lojalnością wobec polityki Moskwy. Zapewne dlatego już w sobotę w południe wydał oświadczenie, w którym powiedział, że każdy inny oprócz mińskiego formatu sposób zakończenia konfliktu w Donbasie doprowadzi do bezsensowych śmierci, zniszczeń i upadku gospodarczego.

Pytanie, na jak długo to starczy. Pojawiły się już informacje, że Puszylin chce wykorzystać sytuację po podwyżce cen z powodu przejścia na płynny kurs rubla i zająć miejsce Zacharczenki. Tyle że nie będzie to tak łatwe, jak w przypadku Purgina. Zacharczenko jest wciąż popularny i ma własne siłowe zaplecze. No i został wybrany w „powszechnych wyborach” – jego usunięcie mogłoby „donieckim” odebrać legitymację w rokowaniach mińskich.

Kurs „pokojowy”

Kontroli Rosji nad Donieckiem wymiana szefa „parlamentu” nie zaszkodzi. Gotowości bojowej rebeliantów – również. Realna siła w DRL to nie ministerstwo obrony, a Korpus Milicji Ludowej, tak naprawdę niezależny od tego, kto aktualnie jest „premierem” czy „przewodniczącym parlamentu” samozwańczej republiki.

Wątpliwe więc, by ukraińscy generałowie posłuchali wezwań deputowanego Semena Semenczenki, byłego słynnego dowódcy batalionu Donbas, który napisał na Facebooku, że obecne zamieszanie w szeregach przeciwnika należy wykorzystać i odbić 2-3 miasta. W sobotę rebelianci ostrzelali ukraińskie pozycje w Awdiejewce, Marijnce i Pieskach – zapewne by wybić przeciwnikowi z głowy podobne pomysły.

Jak twierdzi ukraiński publicysta Jurij Butusow, wydarzenia w piątek i sobotę w Doniecku wyjaśniają dlaczego od niemal tygodnia na froncie panowała cisza – „bandyci szykowali się do walki o władzę”. Butusow uważa też, że kolejna faza czystek w Donbasie sugeruje, iż Rosja nie planuje w najbliższym czasie dużej operacji wojskowej i ekspansji „Noworosji”. Moskwa zadowoliła się tym obszarem, który okupuje – i jedynie usprawnia system zarządzania nim.

Ale nie brakuje głosów, że „puczem” w Doniecku Kreml może czyścić sobie pole w razie decyzji o realizacji scenariusza odwrotu z Donbasu. Dmytro Tymczuk, deputowany i koordynator grupy analitycznej Informacyjny Opór uważa, że tej jesieni w Donbasie będzie rozgrywany nowy separatystyczny scenariusz, w centrum którego będzie stał Rinat Achmetow: Rosja przystępuje do odwrotu z Donbasu, ale pozostaje on pod kontrolą oligarchy i ma autonomię w ramach Ukrainy. Autonomię dającą możliwość wpływania na politykę całego państwa. Warto więc przyglądać się pozycji, jaką zajmuje w DRL Aleksandr Chodakowski, dowódca batalionu Wostok, człowiek Achmetowa.

To nie przypadek że akurat w piątek Władisław Dejnego (przedstawiciel tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej) powiedział, iż oddanie Kijowowi kontroli nad granicą nie będzie zagrażało ŁRL. Zaś głównym argumentem wrogów Puszylina jest oskarżenie, że planuje on ogłosić powrót Doniecka i Makiejewki w skład Ukrainy na prawach autonomii.

Nie można wykluczyć, że zmiany w Doniecku to wstęp do wycofania się z pomysłu wyborów lokalnych, które rebelianci chcą zorganizować bez porozumienia z Kijowem. Gdyby bowiem do nich doszło, oznaczałoby to zerwanie Mińska-2. Wiele zależy od tego, co Putin ustali z Obamą podczas wizyty w USA – przy okazji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: