Huragan Dean wytracił impet i nie jest już huraganem piątej kategorii. -Niebezpieczeństwo minęło. Teraz trwa szacowanie strat - mówi tvn24.pl przedstawiciel jednego z biur podróży Jerzy Mrożek, który był zaledwie 200 kilometrów od oka cyklonu.
Wiatr, który towarzyszy huraganowi, nie przekracza obecnie prędkości 200 km/h. Predkość wiatru systematycznie spada. Huragan, przed przybyciem do Meksyku, przemknął nad Karaibami zabijając 11 osób i niszcząc znaczne obszary na Haiti, Dominikanie i Kubie.
Jerzy Mrożek z biura podróży "Destino Mexico", który obecnie przebywa 200 km od oka cyklonu mówi, że na wybrzeżu Meksyku obyło się bez znacznych szkód.
150-cio tysięczne miasto Chetumal na wybrzeżu Morza Karaibskiego nie ma wprawdzie prądu, jednak wynika to z zerwania linii wysokiego napięcia, a nie - jak się obawiano - zniszczenia zagłębia energetycznego, które znajduje się w pobliżu.
Mrożek dodaje, że huragan nie przyniósł szczególnych szkód i - co ważniejsze - ofiar w ludziach. O sytuacji Polaków mówi, że wyszli ze schronów i wrócili do swoich hotelów, aby kontynuować urlopy.
Amerykański instytut badający huragany, który przyznaje im "punktację" w swojej skali mierzącej ich siłę, oznaczył teraz Deana jako 2.
Nie likwiduje to jednak zagrożenia - instytuty meteorologiczne ostrzegają o towarzyszących huraganowi burzach i sztormach na Morzu Karaibskim.
W tym momencie na wybrzeżu Meksyku trwa szacowanie strat, oraz usuwanie zniszczeń.
Źródło: Reuters, TVN24