Czy pokojowa Nagroda Nobla podzieli Zachód z Chinami?

Aktualizacja:

Pokojowa Nagroda Nobla może wywołać spięcie na linii Zachód-Chiny. Tym razem bowiem - w 60. rocznicę uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka - najpoważniejszymi kandydatami do nagrody są dwaj chińscy dysydenci: Gao Zhisheng i Hu Jia.

- Mam nadzieję, że Komitet podejmie właściwą decyzję i nie sprzeciwi się pierwotnemu celowi Pokojowej Nagrody Nobla, ani nie zrani uczuć chińskich obywateli - powiedziała Liu Jianchao, rzecznik prasowy chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Wyróżnienie powinno trafić do tych, którzy "naprawdę wnieśli wkład" w tworzenie światowego pokoju - dodał.

Decyzja Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) zostanie ogłoszona 10 października. Wcześniej poznamy jeszcze laureatów w dziedzinie fizyki, chemii i literatury.

Komitet Noblowski zmieni spojrzenie na Chiny?

Według Steina Toennessona, dyrektora instytutu SIPRI (Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem), Komitet Noblowski rzeczywiście mógł unikać honorowania chińskich dysydentów, nie chcąc urazić chińskich władz i tym samym negatywnie wpłynąc na zachodzącą w Państwie Środka transformację. Tym razem jednak "może uznać, że czas już dojrzał" - powiedział Toennesson, tym bardziej, że oczekiwania związane z organizacją Igrzysk Olimpijskich nie zostały zaspokojone. Chiny "pozostają autorytarnym państwem, które nie przestrzega praw człowieka - dodał.

Utrzymująca się przez ostatnie lata "polityka niedrażnienia Chin" ma jednak nadal swoich zwolenników. Njaal Hoestmaelingen, naukowiec z Norweskiego Centrum na rzecz Praw Człowieka, utrzymuje, że ewentualne wyróżnienie chińskich dysydentów mogłoby zadziałać odwrotnie do zamierzeń. - Reakcją Chin może być utrudnienie pracy [na rzecz praw człowieka - red.] oraz utrudnienie Norwegii i innym zachodnim państwom współpracy z Chinami w dziedzinie promowania praw człowieka - powiedział Hoestmaelingen.

"Skazani" za obronę praw człowieka

Urodzony w 1964 roku Gao, prawnik-samouk, w 2001 roku został uznany przez chińskie ministerstwo sprawiedliwości za jednego z dziesięciu najlepszych prawników w kraju. Trzy lata później wygrał sprawę nielegalnie prześladowanego instruktora ruchu Falun Gong - ruchu z pogranicza religii, praktykującego własne metody doskonalenia ciała i umysłu, zdelegalizowanego przez władze w Pekinie.

Wtedy też rozpoczęły się jego problemy. 22 września 2007 roku "został wywieziony z domu", gdzie trzymano go w areszcie i " słuch o nim zaginął" - powiedział Toennesson. W sierpniu pojawiły się doniesienia, że Gao został poddany torturom.

35-letni Hu aktywnie działał na rzecz demokracji, ochrony środowiska i zapobiegania AIDS. Po tym jak w listopadzie zwrócił się do Parlament Europejskiego został aresztowany i w kwietniu skazany na trzy i pół roku więzienia za działalność wywrotową - jak wówczas doniosła chińska agencja prasowa Xinhua.

Źródło: Reuters, Bloomberg, AP