Czy 18-latek, który oddał się w ręce policji podejrzewającej go jeszcze w środowy wieczór o to, że był jednym z zamachowców z Paryża, rzeczywiście uczestniczył w zbrodni? Informacje na jego temat są wyjątkowo sprzeczne, Hamyda Mourada bronią bowiem w sieci setki uczniów i mieszkańców jednego z miast w północno-wschodniej Francji, gdzie na co dzień mieszka. Wielu z nich twierdzi, że Mourad środę spędził w szkole.
W środę przed południem do redakcji tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo" wdarli się napastnicy uzbrojeni w kałasznikowy i granatnik. Dokonali masakry, zabijając 12 osób i raniąc kolejnych 10. Działali tak szybko, że udało im się uciec i do czwartkowego poranka nie zostali znalezieni.
Nastolatek w rękach policji. Sam się zgłosił?
Policja informowała najpierw w środę o dwóch poszukiwanych w związku z zamachem osobach, ale pod wieczór pojawiły się w mediach informacje o "trzech zidentyfikowanych napastnikach". Miały to potwierdzać źródła w policji, choć ta nie ujawniła jeszcze na tamtym etapie ich nazwisk. Przed godz. 22.00 nazwiska już się pojawiły i obok poszukiwanych braci Saida i Cherifa Kouachi mieszkających w Paryżu pojawiło się też nazwisko "Hamyda Mourada z Reims", ok. 160 km na północny-wschód od stolicy Francji.
Policja pojawiła się w tym mieście i od ok. północy przeprowadzała tam swoją operację. Po godz. 2.00 nad ranem w czwartek agencja AFP poinformowała, że w ręce funkcjonariuszy oddał się 18-letni Hamyd Mourad. I od tego momentu nic w tej sprawie nie jest już pewne.
Hamyd Mourad bez zarzutów
Policja nie wydała żadnego oświadczenia w sprawie zatrzymania nastolatka i można się opierać tylko na doniesieniach mediów, które powołują się na swoje anonimowe źródła wśród stróżów prawa. Wygląda przede wszystkim na to, że Mourad oddał się w ręce policji dobrowolnie. Doszło do tego w późnych godzinach wieczornych lub nocnych. Dziennik "Le Monde" przed świtem w czwartek podał informację mówiącą, że Mouradowi "nie zostały postawione żadne zarzuty", ale że pozostaje on w rękach policji.
Bronią go koledzy ze szkoły
Tymczasem na Twitterze już w środę po godz. 22.00 uaktywniły się setki osób podających się za znajomych lub przyjaciół 18-latka. Uczący się w liceum w mieście Charleville-Mezières ok. 50 km od Reims nastolatkowie zgodnie stwierdzili, że "to szaleństwo", że policja podejrzewa o zamach w Paryżu ich kolegę.
Dziesiątki z nich prosiły o przekazywanie dalej informacji o tym, że Hamyd Mourad był tego dnia w szkole, że jest mnóstwo świadków, którzy to potwierdzą i policja musi zrozumieć, że ściga nie tę osobę, którą powinna.
Francuska telewizja iTele podała informacje wspierające poniekąd takie komentarze, stwierdzając, że 18-latek (według źródeł w policji, do jakich dotarli dziennikarze) zgłosił się właśnie w momencie, w którym zorientował się, że jego nazwisko pojawiło się w mediach.
Paryski dziennik "Metro News" stwierdził jednak w środowy wieczór, że Hamyd Mourad skończył naukę w liceum w ub. roku i od kilku miesięcy jest "bezdomny". Potwierdził równocześnie, że nauki pobierał w mieście Charleville-Mezières, a mieszkał w Reims.
W czwartkowy poranek nikt we Francji, być może poza samą policją, nie jest w stanie więc stwierdzić, czy nastolatek jest niewinny, czy nie. Tropy, jakie wskazują jednak media, w tym media społecznościowe, sugerują, że policja mogła być w błędzie, wiążąc jego nazwisko z zamachem na redakcję "Charlie Hebdo".
Autor: adso/kka / Źródło: tvn24.pl, "Guardian", "Le Monde"
Źródło zdjęcia głównego: Twitter