Ważącą zaledwie 7,5 kilograma czteroletnią dziewczynkę znaleziono martwą w łóżku jej matki - pisze New York Post. Policja zatrzymała kobietę za posiadanie narkotyków. Ewentualne zarzuty związane z śmiercią dziecka mogą zostać postawione dopiero po sekcji zwłok.
30 letnia Carlotta Pierce zeznała, że znalazła swoją córeczkę Marchellę nieprzytomną w swoim łóżku. Po 45 minutach zadzwoniła na pogotowie. Przybyli na miejsce lekarze i policjanci mogli tylko stwierdzić zgon dziecka.
- Jej nogi są jak patyczki, a żebra widać pod skórą. Wygląda jakby została zagłodzona na śmierć - powiedział NYP przedstawiciel policji.
Ciężkie środowisko
Obok łóżka mamy, policjanci odkryli łóżeczko dla dziecka, w którym były specjalne paski, najwyraźniej służące do krępowania dziewczynki - Marchella ma ślady na nadgarstkach i kostkach, które wskazują, że była krępowana - powiedział anonimowy policjant.
Zmarła dziewczynka miała dwóch braci, pięcioletniego i dziewięciomiesięcznego. Rodzina Pierce była już wcześniej znana funkcjonariuszom i przedstawicielom urzędu do spraw dzieci.
Przyczyną zainteresowania przedstawicieli władzy, było odkrycie śladów narkotyków w krwi jednego z synów Carlotty, tuż po jego narodzinach. Sama Marchella urodziła się z poważnymi wadami wrodzonymi i miała niedorozwinięte płuca. Oddychała przez rurkę trachetonomiczną i od początku życia była w czterech szpitalach.
Źródło: New York Post