- Republika Czeska nie pozwoli, by rosyjscy żołnierze przebywali na terenie przyszłej bazy radarowej, która wejdzie w skład amerykańskiej tarczy antyrakietowej - powiedział dziś premier Czech Mirek Topolanek.
Topolanek zareagował tak na wypowiedź ministra obrony USA Roberta Gatesa, który zaproponował Rosji dostęp do miejsc, gdzie zostanie wybudowana tarcza antyrakietowa. Miałoby to uspokoić obawy Rosji.
- To jasne, że nie będzie tam żadnych rosyjskich żołnierzy i nigdy ich tam miało nie być - powiedział premier Czech w wywiadzie dla telewizji. Również wielu parlamentarzystów przyjęło z oburzeniem propozycję szefa amerykańskiego MSZ.
- Jeśli już, to pozwolimy (na inspekcje) w czasie budowy, a możliwe że także w okresie funkcjonowania. (...) Uważam, że to kwestia, na którą zgodzi się nawet opozycja - dodał Topolanek.
Wtórował mu Jan Vadim - przewodniczący komisji obrony Izby Poselskiej. - Rosyjski żołnierz był okupantem. Może jakiś rosyjski ekspert mógłby się tam znaleźć, ale w żadnym wypadku rosyjski żołnierz. Po prostu nie chcę żadnych rosyjskich żołnierzy na terytorium czeskim - oznajmił wprost.
USA prostuje Amerykanie szybko wycofali się z wpadki Gatesa i rzecznik resortu obrony Jan Pejsek oznajmił później: "Zostaliśmy zapewnieni, że była to tylko jedna z opcji, bez podania konkretów".
Czesi są bardzo wyczuleni, jeśli chodzi o rosyjskie siły zbrojne, co łączy się między innymi ze złymi wspomnieniami z przeszłości, a konkretnie z inwazją na wojsk Układu Warszawskiego w 1968 roku.
Stany Zjednoczone chcą ulokować w Europie Środkowej tarczę antyrakietową. W Polsce miałyby się znajdować wyrzutnie rakiet przechwytujących, a w Czechach - radar. Tarcza ma chronić USA i ich sojuszników przed atakiem ze strony tzw. państw nieprzewidywalnych, przede wszystkim Iranu.
Budowie instalacji ostro sprzeciwia się Rosja, która uważa, że w rzeczywistości jest ona wymierzona w nią i naruszy zasadę równowagi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24