Kilka eksplozji wstrząsnęło rano centrum Kabulu. W zamachach zginęło co najmniej 17 osób, w tym Francuz, Włoch i 9 Hindusów, a 32 osoby zostały ranne.
Zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze wczesnym rankiem nieopodal głównego centrum handlowego afgańskiej stolicy, w pobliżu budynku Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz hotelu, w którym zatrzymują się goście z Zachodu.
Nie jest jasne, który z tych obiektów był celem zamachowca. Wkrótce potem w tej samej okolicy słyszeć się dało kolejną eksplozję oraz odgłosy strzelaniny.
Talibowie się przyznają
Gulam Mustafa z kabulskiej policji powiedział, że według władz celem ataków były dwa hotele, w których zatrzymują się cudzoziemcy. Co najmniej czterech, prawdopodobnie Hindusów, zginęło. - Przyznajemy się do ataków - oświadczył przez telefon rzecznik talibów Zabihullah Mudżahed.
- Przeprowadziło je ośmiu bojowników. Jeden wysadził w powietrze swój samochód przed hotelem, dwóch innych zdetonowało bomby, a pozostali wciąż są w mieście - powiedział.
Cel: Kabul
Były to najpoważniejsze ataki w Kabulu od 18 stycznia, gdy w serii zamachów śmierć poniosło co najmniej 12 osób, a 70 zostało rannych.
Ataki w afgańskiej stolicy wciąż są relatywnie rzadkie, lecz ofensywa sił NATO na bastiony talibów na południu i wschodzie kraju sprawiła, że coraz częściej pojawiają się oni w bezpieczniejszych dotąd regionach.
Źródło: PAP, lex.pl