Ponad 45 minut przeżył pod lawiną w Alpach narciarz. - To prawdziwy cud - mówią ratownicy, którzy go ratowali.
Mężczyzna zdołał spod śniegu wystawić rękę i to właśnie w ten sposób zatrzymał pod spodem nieco powietrza i ułatwiając ratownikom odnalezienie. - Można to zaliczyć do cudów, ponieważ został poniesiony (przez lawinę) 200 metrów, przeskoczył skalisty grzbiet i spędził 45 minut pod 50 centymetrami śniegu - powiedział szef ratowników Sebastien Rigault.
Wyziębiony, ale przeżył
Do wypadku doszło w sobotę w masywie górskim Vercors. 53-letni nauczyciel fizyki jeździł na nartach mimo podwyższonego ryzyka zejścia lawin. Odnaleziono go wychłodzonego (temperatura ciała spadła do 28 stopni), z urazem czaszki i złamaniem kości udowej. Przebywa w szpitalu w Grenoble.
- W zawodzie ratownika bardzo rzadko zdarza się, by ofiara lawiny wyszła z niej żywa - mówi Rigault.
Agencja AFP przypomina, że w marcu zeszłego roku we francuskiej Sabaudii 16-latek przeżył trzy godziny pod śniegiem po zejściu lawiny. Jego trzech towarzyszy - w tym przewodnik górski - zginęło.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu