Hillary Clinton wygrała prawybory w Portoryko, blokując tym samym Barackowi Obamie zebranie "magicznej" liczby 2118 głosów potrzebnych do uzyskania demokratycznej nominacji. Zgodnie z przewidywaniami, wszystko rozstrzygnie się na konwencji partii w Denver.
Niezmordowana Clinton ciuła głosy, licząc że przekona niezdecydowanych jeszcze superdelegatów. Tymczasem Obama zachowuje się jakby już miał nominację w kieszeni i koncentruje na walce z Republikaninem Johnem McCainem. Wygrana Clinton zapewne nie popsuła mu specjalnie humoru – jego przewaga wciąż jest duża. Obama prowadzi w głosach delegatów 2,070 do 1,915. Do nominacji potrzeba ich 2,118.
Wszystko rozstrzygnie konwencja
Ostatnie prawybory w Montanie i Dakocie Południowej odbędą się we wtorek. Niewiele jednak zmienią, gdyż dają tylko 31 głosów elektorskich. Wszystko zatem rozstrzygnie się na konwencji w Denver. Do zdobycia jest 180 głosów tzw. superdelegatów, którzy jeszcze nie zdecydowali, kogo poprą.
Rozstrzygająca wszystko narodowa konwencja Demokratów odbędzie się w Denver w stanie Kolorado.
Clinton będzie walczyć do końca. Jej sztab argumentuje, że zdobyła więcej głosów w prawyborach (choć przez skomplikowany system głosowania Obama ma więcej głosów elektorskich) i wygrywa z McCainem w tych stanach, gdzie Demokraci muszą wygrać.
To jedna z najbardziej zaciętych kampanii prawyborczych w historii USA.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA