Hillary Clinton przyjęła oficjalnie nominację Partii Demokratycznej do udziału w listopadowych wyborach prezydenckich jako kandydatka tej partii. - Akceptuję tę nominację z determinacją i bezgraniczną wiarą w amerykańską obietnicę przyszłości – powiedziała. Jednocześnie zaatakowała swojego rywala Donalda Trumpa za "sianie strachu" i tworzenie podziałów.
Podczas konwencji demokratów w Filadelfii Clinton obiecała, że uczyni ze Stanów Zjednoczonych kraj, który będzie działał na rzecz wszystkich.
- Jest dla nas bardzo jasne, z czym musi się zmierzyć nasz kraj. Ale nie boimy się - mówiła była szefowa amerykańskiej dyplomacji.
W odróżnieniu od swojego rywala, Donalda Trumpa, przedstawiła wyborcom nieco bardziej optymistyczny obraz USA.
- On chce nas oddzielić: od reszty świata i od siebie samych. Jest pewien, że niebezpieczeństwa dzisiejszego świata oślepią nas na rzecz jego niczym nieograniczonych obietnic - przekonywała Clinton.
Nie szczędziła uszczypliwości pod jego adresem. Jej zdaniem zamierza on uratować Amerykę "po swojemu". Wyraziła pogląd, że kandydat GOP "chce, abyśmy bali się przyszłości" i pogłębia podziały w społeczeństwie. Jak zaznaczyła, nie byłoby zbyt roztropne, jeśliby Trumpowi powierzyć pieczę nad amerykańskim potencjałem nuklearnym.
"Wzmocnić więzi z sojusznikami"
Jednocześnie podkreśliła, że sytuacja gospodarcza w USA wciąż jest daleka od ideału. Zapowiedziała również, że jeśli zostanie prezydentem, priorytetem w jej działalności będą kroki na rzecz tworzenia nowych miejsc pracy i wzrost zarobków.
Odnosząc się do wyzwań w sferze bezpieczeństwa międzynarodowego, kandydatka demokratów w wyborach prezydenckich, które odbędą się 8 listopada, podkreśliła, że "Stany Zjednoczone powinny wzmocnić swe więzi z sojusznikami w Pakcie Północnoatlantyckim, aby dać odpór wszelkim zagrożeniom, w tym również tym płynącym z Rosji".
Niegdysiejsza Pierwsza Dama z uznaniem wypowiedziała się na temat umowy nuklearnej z Iranem, która – jak zaznaczyła – została osiągnięta na drodze dyplomatycznej "bez jednego wystrzału". Zapowiedziała, że dopilnuje, aby została ona w pełni wprowadzona w życie. Skrytykowała Chiny za nieuczciwe praktyki w wymianie handlowej.
Najważniejsza mowa od 25 lat
Clinton zwróciła się również do wyborców Berniego Sandersa podkreślając, że "usłyszała ich głosy".
Eksperci podkreślają, że przemówienie Hillary Clinton na konwencji demokratów w Filadelfii jest z całą pewnością najważniejszym wystąpieniem publicznym w całej jej 25-letniej karierze politycznej.
Autor: ts//gak / Źródło: PAP, Reuters