Detektywi zajmujący się sprawą brutalnego zabójstwa pięcio lub sześcio-letniego chłopca, którego ciało bez głowy znaleziono w Tamizie prawie 10 lat temu, znaleźli nowy trop. Prowadzi do Nigerii. Detektywi podejrzewają, że chłopiec mógł został przywieziony do Wielkiej Brytanii "jak niewolnik, który miał zostać złożony w ofierze". Jego zabójstwo mogło być więc morderstwem rytualnym o podłożu religijnym - zakładają śledczy.
Chłopiec został znaleziony przez policję we wrześniu 2001 roku, niedaleko Tower Bridge. Od tego czasu sprawa ta wciąż pozostaje niewyjaśniona.
"Morderstwo rytualne"?
Ostatnio przeprowadzone badania dają jednak nadzieję na to, że sprawę uda się wreszcie wyjaśnić. Wykazały one, że niezidentyfikowany chłopiec - nazwany przez funkcjonariuszy Adam - został otruty i sparaliżowany 48 godzin przed tym jak zmarł. Był jednak przytomny w momencie zabójstwa. Śledczy konsultowali się w tej sprawie z ekspertami zajmującymi afrykańskimi religiami i ustaliła, że zmasakrowanie chłopca mogło być to "morderstwo rytualne". Co więcej, detektywi podejrzewają, że chłopiec został przywieziony do Wielkiej Brytanii "jak niewolnik, który miał zostać złożony w ofierze". Zbadano próbki kości dziecka i ślady prowadzą do Nigerii.
"Adam" pochodzi z Nigerii?
Pojawił się także informacje, że śledczy dotarli do Nigeryjki, która opiekowała się "Adamem". Miała im powiedzieć, że prawdziwe imię chłopca to Ikpomwosa i twierdzić, że był on z jego udziałem odprawiano religijne rytuały w wodzie. Kobieta miała także przyznać, że zajmowała się chłopcem w czasie kiedy mieszkała w Niemczech, ale oddała go pod opiekę innemu mężczyźnie, gdy przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii.
Rzecznik Scotland Yardu potwierdził jedynie, że "zespół dochodzeniowo-śledczy jest przygotowywany do wyjazdu do Lagos w Nigerii, w związku ze sprawą chłopca".
Źródło: Sky News
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu