Do 917 wzrosła liczba ofiar epidemii cholery na Haiti. Tylko od piątku zmarło 121 osób - wynika z informacji podanych przez haitańskie ministerstwo zdrowia.
Jak poinformowały władze, zarejestrowano już 14 642 chorych, z czego 14 083 osoby opuściły już szpital.
Choroba w stolicy
W stołecznych centrach leczenia cholery przebywa kilkuset chorych. Port-au-Prince, dokąd epidemia dotarła w ostatnich kilkunastu dniach, liczy ponad 3 mln mieszkańców. Ponad jedna trzecia z nich od styczniowego trzęsienia ziemi mieszka w namiotach, w których panują złe warunki sanitarne. W stolicy jak do tej pory zmarło 27 osób.
Zdaniem epidemiologów zagrożenie chorobą może trwać miesiące i zagrażając 10 milionom ludzi, nie odpornych na cholerę. ONZ dodaje, że Haiti znalazło się przed największą epidemią tej choroby od 100 lat. W piątek organizacja zaapelowała o nadzwyczajne fundusze dla Haiti w wysokości 120 mln euro, aby "uniknąć pokonania" przez epidemię.
Brak czystej wody
Największym siedliskiem rozwijającej się choroby są powstałe po trzęsieniu ziemi miasteczka namiotowe, pozbawione kanalizacji i bieżącej wody.
Cholera jest przenoszona przez skażoną wodę i jedzenie. W ciągu zaledwie kilku godzin może doprowadzić do śmierci z odwodnienia. Co gorsza, pierwsze objawy cholery są słabo widoczne, co powoduje jeszcze szybszy rozwój epidemii w zatłoczonych slumsach.
Źródło: reuters, pap