Michaił Chodorkowski stanął we wtorek przed sądem, w którym toczy się jego drugi proces. Odbywający karę więzienia były szef Jukosu zaapelował o odstąpienie od procesu. Jego zdaniem brakuje dowodów na popełnienie przestępstwa.
Chodorkowski jest oskarżony o zdefraudowanie ropy wydobytej przez Jukos, której wartość przekroczyła 25 mld dolarów, i o wypranie zysków z niej. Jego adwokaci podkreślają, że zarzuty te są niepoważne.
Obrońcy Chodorkowskiego utrzymują, że prokuratorzy nie przygotowali dowodów na poparcie zarzutów. Adwokaci byłego szefa Jukosu uważają, że opierają się one na domniemaniach, że Chodorkowski i jego partner biznesowy Płaton Lebiediew zdefraudowali całą ropę Jukosu z lat 1998-2003.
Zepsuty proces
Lebiediew, który we wtorek pierwszy wystąpił w sądzie, mówił o "zgniłym procesie".
Proces, jak pisze AP, jest uważany za sprawdzian tego, czy prezydent Dmitrij Miedwiediew, który sam jest prawnikiem, poważnie myśli o zreformowaniu rosyjskiego sądownictwa.
Chodorkowskiemu i Lebiediewowi w drugim procesie grozi kara do 22 lat więzienia.
W maju 2005 roku Chodorkowski i Lebiediew zostali skazani na kary po dziewięć lat pozbawienia wolności za przestępstwa gospodarcze - defraudację i uchylanie się od płacenia podatków. We wrześniu 2005 roku, sąd złagodził im wyroki do ośmiu lat kolonii karnej.
Źródło: PAP