Wielu Ujgurów i innych grup etnicznych jest zmuszanych do pracy aż do wyczerpania przy produkcji ubrań i towarów na zlecenie państwa – powiedziała ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Niemcy wezwały w środę Pekin do zaprzestania represji wobec muzułmańskiej mniejszości ujgurskiej w regionie Sinciang, na północnym zachodzie Chin.
Apel został wystosowany podczas nieformalnej wideokonferencji w ONZ, której zwołanie było mocno krytykowane przez Pekin. - W Sinciangu ludzie są torturowani, kobiety są przymusowo sterylizowane - mówiła ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield podczas sesji zorganizowanej przez Waszyngton, Londyn i Berlin wspólnie z organizacją pozarządową Human Rights Watch.
- Wielu Ujgurów i innych grup etnicznych jest zmuszanych do pracy aż do wyczerpania przy produkcji ubrań i towarów na zlecenie państwa - powiedziała Thomas-Greenfield. - Będziemy nadal sprzeciwiać się i mówić o tym otwarcie, dopóki chiński rząd nie zakończy swoich zbrodni przeciwko ludzkości oraz ludobójstwa Ujgurów i innych mniejszości w Sinciangu - dodała.
Brytyjska ambasador przy ONZ Barbara Woodward potwierdziła, że "istnieją dowody na arbitralne masowe zatrzymania, zaginięcia, przypadki tortur, pracę przymusową i powszechną sterylizację w Sinciangu". - Jesteśmy tu dzisiaj, aby stawić czoła tym faktom i poprosić Chiny o umożliwienie natychmiastowego i nieograniczonego dostępu do tego regionu dla Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka - powiedziała Woodward.
Apele o dochodzenie
- Wzywamy Chiny do przestrzegania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i zburzenia obozów przetrzymywania - zaapelował ambasador Niemiec przy ONZ Christoph Heusgen. - Jeśli nie masz nic do ukrycia, dlaczego w końcu nie udzielisz nieograniczonego dostępu Wysokiemu Komisarzowi ds. Praw Człowieka? - zapytał niemiecki dyplomata.
Zdaniem Human Rights Watch, z dostępem do Sinciangu lub bez niego, potrzebne jest przeprowadzenie dochodzenia w tym regionie. Organizacja wezwała wszystkich członków ONZ do wywarcia presji na Chiny, aby "położyły kres zbrodniom przeciwko ludzkości" i przeciwko mniejszościom w tym regionie.
W poniedziałek Chiny zażądały odwołania tej wideokonferencji, zdaniem Pekinu "opartej na czystych kłamstwach i politycznych uprzedzeniach" i zapewniły, że sytuacja w Sinciangu "nigdy nie była tak dobra, jak obecnie".
"Więzienie na świeżym powietrzu"
Równolegle z nieformalną wideokonferencją w ONZ briefing w sprawie sytuacji w Sinciangu zorganizował Waszyngton. Daniel Nadel z Biura Wolności Międzynarodowej Departamentu Stanu powiedział, że "chiński rząd przekształcił swoją zachodnią prowincję Sinciang w więzienie na świeżym powietrzu".
- Ruchy tamtejszych ludzi są dokładnie śledzone. Są "opiekunowie", którzy zostali przydzieleni do życia wraz z Ujgurami, aby mieć ich na oku. Są ludzie idący na rynek, którzy sprawdzają Ujgurów za każdym razem, gdy ci idą do innego straganu - mówił Nadel, który przyznał, że Departament Stanu USA przygotował raport, krytykujący prześladowania mniejszości religijnych w Chinach. Raport ten, stanowiący coroczną aktualizację na temat wolności religijnej na świecie, zawiera również szczegóły dotyczące prześladowań grupy duchowej Falun Gong w Chinach.
Program "walki z terroryzmem"
Chiny w w 2017 roku ogłosiły program walki z terroryzmem, separatyzmem i islamskim ekstremizmem. Według ekspertów ONZ w ramach tej kampanii do pozaprawnych obozów internowania w Sinciangu mogło trafić nawet ponad milion Ujgurów i innych muzułmanów.
Pojawiły się też doniesienia o pracy przymusowej w fabrykach i na polach bawełny, o gwałtach, torturach, indoktrynacji, przymusowych aborcjach i sterylizacjach. Chiny konsekwentnie odrzucają oskarżenia i twierdzą, że w obozach tych przeprowadzane są szkolenia zawodowe oraz że służą one do zwalczania ekstremizmu.
Źródło: PAP