Po tym, jak paryski aukcjoner wystawił na sprzedaż pasiak więźnia z obozu koncentracyjnego, we Francji wybuchł skandal. "To szokujące i oburzające. Wszelkie granice zostały przekroczone" - ocenił członek Rady Paryża. A politycy francuskiej lewicy i członkowie organizacji żydowskich zarzucili domowi aukcyjnemu "komercjalizację i uprzedmiotowienie pamięci ofiar Holokaustu". I zażądali wycofania więziennego ubrania z aukcji.
"Pasiak więźnia obozu koncentracyjnego. Z mieszanej wełny, szary, z niebieskimi pasami. Ma naszyty obozowy numer identyfikacyjny i czerwony trójkąt. Stan dobry. Cena wywoławcza 400/600 euro" - taki podpis paryski dom aukcyjny Delorme & Collin du Bocage umieścił pod przedmiotem o numerze 900, który wystawił na aukcji wraz z historycznymi plakatami, dziełami sztuki i innymi pamiątkami.
Więzienny strój miał iść pod młotek 9 kwietnia w Paryżu, ale gdy informacja przedostała się do mediów, wybuchł skandal.
"Wszelkie granice zostały przekroczone"
- Na początku nie mogłem uwierzyć, że to prawda. Wyglądało to tak szokująco i nieprawdopodobnie, że długo patrzyłem na stronę internetową domu aukcyjnego, bo myślałem, że to jakaś pomyłka - powiedział magazynowi "Le Nouvel Observateur" Ian Brossat, prezes lewicowej partii PCF i członek rządzącej miastem Rady Paryża. - Ten krótki, prosty opis w katalogu był tak przerażający, że nie mogę sobie wyobrazić, co dom aukcyjny sobie myślał - dodał.
Poparła go Catherine Vieu-Charier z socjalistycznej partii PG. - Oburza mnie idea tej aukcji: że wszystko można sprzedać. Ten strój odnosi się do wspólnego bólu i cierpienia milionów ludzi. Dom aukcyjny nie wahał się, by skomercjalizować, zbanalizować i uprzedmiotowić pamięć ofiar Holokaustu. Wszelkie granice zostały przekroczone - zawyrokowała.
Politycy wraz z Shoah Foundation zażądali wycofania pasiaka z aukcji. Zawrzało też w internecie.
Aukcjoner się tłumaczy i wycofuje pasiak
Nie pomogły tłumaczenia Oliviera Collina, właściciela domu aukcyjnego, że "prawo nie wyklucza takiej sprzedaży" i że "długo nie mógł się zdecydować na wystawienie pasiaka na aukcję, ale zrobił to po rozmowie z jego właścicielem, synem więźnia, który go nosił".
- Uniform przeleżał w rodzinnej szafie przez 70 lat. Syn zmarłego więźnia próbował zainteresować nim fundację pamięci ofiar Holokaustu, ale oni nie chcieli. Bo pasiak - co symbolizował czerwony trójkąt - należał do więźnia politycznego, a nie Żyda (naziści używali symboli, by klasyfikować więźniów: Żydzi (żółta gwiazda), Cyganie (brązowy trójkąt), kryminaliści (zielony trójkąt), homoseksualiści (różowy trójkąt) - przyp. red.). Nie wiedząc, co z nim zrobić, postanowił wystawić go na aukcji, z nadzieją, że kupi go jakaś instytucja publiczna - wyjaśniał dziennikowi "Le Figaro".
Jak zapewnił, 80 procent odbiorców tego typu rzeczy to muzea, organizacje i stowarzyszenia historyczne, burmistrzowie miast. Dlatego cena była raczej symboliczna, a cała kwota ze sprzedaży miała zostać przekazana jednej z organizacji wspierającej ofiary Holokaustu.
Choć właściciel Delorme & Collin du Bocage wyznał, że nie spodziewał się takich kontrowersji, wycofał pasiak z aukcji. - Pozycji o numerze 900 nie ma już w naszym katalogu - potwierdził rzecznik firmy.
Autor: am / Źródło: Le Figaro, Le Nouvel Observateur, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Delorme & Collin du Bocage