Chce być prezydentem 100 mln ludzi. Żartuje z gwałtu, obraża ambasadora, swoje dziecko by zabił


Faworyt w wyścigu prezydenckim na Filipinach, Rodrigo Duterte po raz kolejny zszokował. Spytany w telewizji o to, co zrobiłby, gdyby jego dziecko brało narkotyki, odpowiedział bez wahania: "zabiłbym je". Zaledwie kilka dni wcześniej Duterte żartował z brutalnie zgwałconej i zamordowanej kobiety.

Rodrigo Duterte jest zdecydowanym faworytem w zaplanowanych na 9 maja wyborach prezydenckich na Filipinach. 71-letni burmistrz miasta Davao zdobył serca wielu wyborców zapowiedziami m.in. zdecydowanej walki z przestępczością, co podkreślał również w trakcie niedzielnej debaty prezydenckiej.

Jednak jego wypowiedź była jeszcze ostrzejsza, niż te, do których zdążył przyzwyczaić wyborców. Spytany, co zrobiłby, gdyby jego dziecko brało narkotyki, odpowiedział bez wahania: - Zabiłbym je.

"Burmistrz powinien mieć pierwszeństwo"

To kolejna szokująca wypowiedź Rodriga Duterte na ostatniej prostej przed majowymi wyborami. W ubiegłym tygodniu wzbudził on wielkie oburzenie wypowiedzią na temat Australijki, która została grupowo zgwałcona i zamordowana w więzieniu w mieście Davao.

- Zgwałcili ją, jeden po drugim. Byłem wściekły, że została zgwałcona, ale zobaczyłem jej twarz i była taka piękna. Pomyślałem wtedy, że burmistrz powinien mieć pierwszeństwo (w zgwałceniu jej) - powiedział z mównicy do swoich rozbawionych zwolenników.

Duterte przeprosił później Filipińczyków za swoją wypowiedź, na krytykę ze strony ambasadora Australii odpowiedział jednak, każąc mu "zamknąć się". Pytany przez dziennikarzy, czy nie boi się, że ta sprawa może doprowadzić do zerwania dobrych relacji łączących Filipiny z USA i Australią, pozostawał nieugięty: - Jeśli zostanę prezydentem, proszę bardzo, niech je zrywają.

USA i Australią są najważniejszymi sojusznikami ubogich Filipin, które m.in. toczą spór terytorialny z Chinami. Państwa te wspólnie starają się przeciwstawić rosnącej obecność wojskowej Chin na strategicznym Morzu Południowochińskim.

Faworyt biednych mas

Eksperci zastanawiają się, czy kolejna skandaliczna wypowiedź faworyta w wyścigu prezydenckim na Filipinach może mu poważnie zaszkodzić. Według najnowszych sondaży Pulse Asia wciąż ma on dużą przewagę nad rywalami, były one jednak zrobione jeszcze przed niedzielną debatą.

Swoją popularność Duterte zawdzięcza tymczasem właśnie mówieniu prostym językiem i atakowaniu dotychczasowych porządków na Filipinach, zwłaszcza rządzących nimi elit. Przysparza mu to wielu zwolenników w państwie, które jest jednym z najbiedniejszych w Azji, a jego rozwój hamują wszechobecna korupcja oraz wysoka przestępczość.

Autor: mm/mtom / Źródło: Guardian, tvn24.pl