Rośnie liczba ofiar katastrofalnej powodzi, jaka nawiedziła stolicę Demokratycznej Republiki Konga. Oficjalne dane mówią o co najmniej 33 zabitych, to o trzech więcej niż informowano w niedzielę. Kataklizm wywołały wielogodzinne, ulewne opady deszczu, które - według prognoz - mogą wystąpić także w innych regionach kraju.
Sytuacja w dotkniętej powodzią stolicy Demokratycznej Republiki Konga - Kinszasie - oraz w sąsiadujących z nią gminach jest nadal bardzo trudna. Zagraniczne media informują o zdesperowanych mieszkańcach, którzy na prowizorycznie zbudowanych łodziach próbują wydostać się z zalanych terenów. Jak przekazały lokalne władze, kataklizm dotknął około połowę 17-milionowego miasta. Najbardziej ucierpiały przedmieścia zamieszkałe przez najbiedniejszych.
- Woda sięga 1,5 metra. Nam udało się uratować, ale reszta jest uwięziona w domach - powiedział agencji AFP jeden z mieszkańców.
Kryzys się pogłębia
Zagraniczne media wskazują, że w stolicy DR Konga zaczyna brakować wody pitnej po tym, jak powódź zalała pompy. W mieście rośnie także zagrożenie osuwiskami. Najbardziej ruchliwa ulica miasta, łącząca centrum z międzynarodowym lotniskiem, jest nieprzejezdna, podobnie jak część autostrady pomiędzy stolicą a głównym portem kraju, Matadi. Opublikowane w sieci nagrania pokazują zniszczenie dokonane przez wodę.
Ulewy nawiedziły Kinszasę i sąsiednią prowincję Kongo Środkowe w nocy z piątku na sobotę. Wielogodzinne opady spowodowały podniesienie się poziomu wody w rzekach i zbiornikach wodnych. W sobotę kilka cieków wystąpiło z brzegów, zalewając peryferyjne dzielnice stolicy DRK. Według prognoz w najbliższych dniach intensywne opady deszczu mogą dotknąć także północne i północno-wschodnie obszary Demokratycznej Republiki Konga.
Źródło: Reuters, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Reuters/ @mas_kbg via TikTok.