W USA wpłynął pozew przeciwko byłemu premierowi Izraela Ehudowi Barakowi w związku ze śmiercią Amerykanina, który zginął w wyniku ataku izraelskich komandosów na flotyllę w Strefie Gazy 31 maja 2010 r. Barak piastował wówczas urząd ministra obrony.
Organizowana przez propalestyńskich aktywistów "Flotylla Wolności" miała przełamać nałożoną przez Izrael blokadę Strefy Gazy i dostarczyć tam pomoc humanitarną.
W wyniku interwencji izraelskich komandosów na jednym ze statków flotylli zginął Furkan Dogan, 19-letni obywatel USA pochodzenia tureckiego, oraz ośmiu obywateli Turcji. Rodzice Dogana złożyli pozew przeciwko Barakowi 16 października w sądzie federalnym w Los Angeles - podała w środę agencja Associated Press.
Na razie nie udało się skontaktować z byłym szefem izraelskiego rządu, choć wiadomo, że przebywa on w okolicach Los Angeles.
"Zbrodniarz wojenny"
Zajmujący się sprawą prawnik Dan Stormer nazwał byłego premiera Izraela "zbrodniarzem wojennym, który doprowadził do masakry". Podkreślił, że rodzina Dogana zasługuje na sprawiedliwość.
Rzecznik izraelskiego MSZ Emmanuel Nachszon zakomunikował, że pozew jest "kolejną próbą wykorzystania narzędzi prawnych do cynicznego celu politycznego: ataku na państwo Izrael". Wyraził także nadzieję, że Stany Zjednoczone "nie przyłożą ręki do takiego nadużycia"; Nachszon nie wypowiadał się w imieniu Baraka - zastrzega AP.
Po ataku na flotyllę Ehud Barak tłumaczył, że morski konwój z pomocą dla Strefy Gazy był zaplanowaną prowokacją. ONZ oceniło atak jako "nadmierny i nieuzasadniony", ale winiło za niego także Turcję. Incydent doprowadził do pogorszenia stosunków między Izraelem a Turcją, choć - jak pisze AP - w ostatnich miesiącach kraje pracują nad ociepleniem relacji.
Autor: fil//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: CC BY 2.0 | Ash Carter