Były ambasador Rosji w Waszyngtonie Siergiej Kislak powiedział, że jego rozmowy z Michaelem Flynnem, który potem został doradcą prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego, były w pełni przejrzyste i dotyczyły współpracy obu krajów w różnych obszarach.
Kislak w lipcu zakończył swą misję w Waszyngtonie, ale pozostaje jedną z głównych osób, których dotyczą trwające w USA dochodzenia w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w 2016 roku.
Flynn został w lutym zwolniony przez Trumpa ze stanowiska doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, gdy okazało się, że zataił on przed wiceprezydentem Mike'iem Pence'em szczegóły swoich rozmów z Kislakiem, które odbyły się jeszcze przed zaprzysiężeniem Trumpa na prezydenta w styczniu tego roku.
- Rozmawialiśmy o prostych rzeczach. Ta komunikacja była w pełni właściwa, spokojna, absolutne przejrzysta. W każdym razie nie ma z naszej strony żadnych tajemnic - powiedział Kislak w rosyjskiej telewizji. - Jest szereg spraw, który są ważne dla współpracy Rosji i Stanów Zjednoczonych - przede wszystkim terroryzm. I to była jedna z rzeczy, o których rozmawialiśmy - dodał dyplomata.
Przedmiot śledztwa
Po dymisji Flynna media ujawniły, że w 2015 roku otrzymał on od powiązanych z Rosją przedsiębiorstw ok. 70 tys. dolarów oraz że w okresie kampanii wyborczej Trumpa był także płatnym lobbystą rządu Turcji.
Powiązania Flynna z Rosją bada FBI, są one także przedmiotem dochodzenia komisji wywiadu w Senacie i Izbie Reprezentantów.
W maju Reuters podał, że Flynn oraz inni doradcy Trumpa kontaktowali się z przedstawicielami władz Rosji co najmniej 18 razy przez siedem ostatnich miesięcy prezydenckiej kampanii wyborczej w USA.
Flynn, emerytowany generał piechoty morskiej i były dyrektor Agencji Wywiadu Ministerstwa Obrony USA, był 25. doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego w historii Stanów Zjednoczonych. Funkcję tę sprawował ledwie przez trzy tygodnie i trzy dni - najkrócej w historii.
Autor: mb/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Matt H. Wade