Burmistrzyni Barcelony Ada Colau ogłosiła, że nie weźmie udziału w przyjęciu na cześć króla Hiszpanii Filipa VI. Zostanie ono wydane w niedzielę w jej mieście w przeddzień inauguracji w stolicy Katalonii targów telekomunikacyjnych Mobile World Congress.
Będzie to pierwsza wizyta Filipa VI w Barcelonie od czasu przeprowadzenia 1 października przez rząd regionalny nielegalnego w świetle hiszpańskiego prawa referendum w sprawie niepodległości Katalonii. Ada Colau weźmie wprawdzie udział w kolacji z udziałem króla, która odbędzie się w poniedziałek, ponieważ - jak podkreśliła - "jest to jej obowiązek jako burmistrzyni, a kongres jest bardzo ważny dla Barcelony i całej Katalonii".
Nie pojawi się jednak na oficjalnym przyjęciu na cześć monarchy.
"Niech przestane przybierać pozy i zacznie działać"
Filip VI - uzasadniła swą decyzją - wyraził poparcie dla "najtwardszej i najbardziej represyjnej postawy wobec referendum niepodległościowego", zamiast wznieść się ponad tę polemikę i wystąpić w charakterze mediatora. Reprezentująca katalońską centrolewicę pierwsza kobieta na stanowisku burmistrzyni stolicy regionu w wypowiedzi dla miejscowych mediów wyjaśniła, że "nie złoży hołdu monarsze, który powinien zrewidować swe stanowisko". Na decyzję Ady Colau niezwłocznie zareagował premier Hiszpanii Mariano Rajoy. Według agencji EFE miał powiedzieć: "Niech przestane przybierać pozy i zacznie działać w interesie wszystkich Katalończyków, całego miasta".
Burmistrz dystansowała się od niepodległości regionu
Jak przypomina sobotnia prasa katalońska, Ada Colau od samego początku nie deklarowała się jako zwolenniczka secesji Katalonii, nie uczestniczyła w przygotowaniach do październikowego referendum i zachowywała dystans do tego przedsięwzięcia (nie głosuję ani "za", ani "przeciw").
Jednak była przeciwna stosowaniu przez władze centralne represji wobec jego organizatorów. Zwracała się też do premiera Hiszpanii o zezwolenie na jego legalne przeprowadzenie. Po przeforsowaniu przez premiera regionalnego rządu katalońskiego Carlesa Puigdemonta referendum, które zakończyło się aresztowaniem wielu działaczy niepodległościowych i wycofaniem się z Katalonii części zagranicznego kapitału, ostro skrytykowała przywódcę katalońskich secesjonistów.
Colau mówiła o "oszukiwaniu ludności Katalonii i wywołaniu wielkiego napięcia wśród Katalończyków oraz narażenia regionu na szkody gospodarcze wskutek jednostronnego ogłoszenia niepodległości".
Autor: kz/tr / Źródło: PAP