Historia, którą podaje brazylisjki dziennik "O Globo", a potwierdzają brazylijskie władze, wydarzyła się w poniedziałek.
Do policji w Zurichu zadzwonił mężczyzna z informacją, że przed dworcem kolejowym leży kobieta, która potrzebuje pomocy. Gdy policjanci zjawili się na miejscu, usłyszeli od Brazylijki co się stało.
Gdy wychodziła z dworca napadło na nią trzech rosłych mężczyzn, najprawdopodobniej skinheadów - jeden miał wytatuowaną na czole swastykę - i dotkliwie pobiło. Tak mocno, że Oliveira, która była w ciąży z bliźniakami, poroniła.
Wycięli inicjały na brzuchu
Napastnicy nie zadowolili się "tylko" pobiciem Brazylijki - powodem miała być jej głośna rozmowa telefoniczna po portugalsku. Gdy już ją obezwładnili, wycięli na brzuchu inicjały SVP. Brazylijski dziennik rozszyfrowuje skrót - Schweizerische Volkspartei, czyli prawicowa antyimigracyjna Szwajcarska Partia Ludowa.
SVP odcina się jednak od łączenia jej z atakiem. - To jest państwo prawa, gdzie każdy człowiek zasługuje na szacunek - tłumaczy działacz partii Oskar Freysinger i dodaje, że "jeśli rzeczywiście był to ktoś z naszej partii, nie zawahamy się ani na chwilę. Wyrzucimy taką osobę natychmiast".
Policja nie złapała jeszcze podejrzanych.
Źródło: AP