Carla Bruni, z pochodzenie Włoszka, w wywiadzie udzielonym francuskiej gazecie "Le Journal du Dimanche", ogłosiła swoją ogromną radość z powodu tego, że została Francuzką. Powód tej deklaracji? Ostatnia wypowiedź włoskiego premiera Silvio Berlusconiego, który o nowym prezydencie Stanów Zjednoczonych Baracku Obamie, powiedział, że jest... opalony.
W rozmowie z gazetą pierwsza dama Francji ne kryła swojego zadowolenia ze zwycięstwa Demokraty. - Widzieć sukces Obamy, to niewątpliwie wielka radość. Dla mnie i dla tych wszystkich, którzy kochają Amerykę. Dla wszystkich Francuzów, szczególnie tych, których znam dobrze - powiedziała Bruni.
Po czym odniosła się do ostatniej wypowiedzi włoskiego premiera. - Przeciwnie, kiedy słyszę Silvio Berlusconiego, który całą sprawę traktuje lekko i żartuje, mówiąc, że Obama jest "zawsze opalony". To wydaje mi się dziwne. Potraktujmy to z humorem. Jednak często jestem bardzo szczęśliwa, że stałam się Francuzką - dodała pierwsza dama Francji.
Carla Bruni z pochodzenia jest Włoszką, urodzoną w Turynie, jednak od piątego roku życia mieszka we Francji.
"Młody, przystojny, opalony"
Niefortunna wypowiedź premiera Włoch obiegła świat w czwartek. Silvio Berlusconi podczas wizyty w Moskwie o nowym prezydencie Stanów Zjednoczonych powiedział, że jest "młody, przystojny i opalony". Dodał przy tym, że wielu czekało na wybór Demokraty prawie jak na "zbawiciela". Nieco później Berlusconi próbował łagodzić swoją wypowiedź, twierdząc, że był to "wielki komplement". - Dlaczego oni odbierają to jako coś negatywnego? Skoro ich wadą jest brak poczucia humoru, tym gorzej dla nich - miał oświadczyć szef włoskiego rządu.
Prasa skrytykowała wypowiedź Berlusconiego, na co on zareagował bardzo mocnymi słowami, nazywając dziennikarzy imbecylami.
Źródło: yahoo.fr, PAP