Brazylijski polityk Roberto Jefferson obrzucił granatami policjantów, którzy przyszli do jego domu, by go aresztować. Dwóch funkcjonariuszy zostało rannych.
Jefferson, stronnik skrajnie prawicowego prezydenta Jaira Bolsonaro, siedział w areszcie domowym za groźby kierowane w stronę sędzi Carmen Lucii. Policjanci mieli go aresztować za kolejne obraźliwe wobec niej wypowiedzi.
Kiedy funkcjonariusze zjawili się przed jego domem, obrzucił ich granatami i ostrzelał radiowóz z karabinu. Później się poddał. Dwaj policjanci zostali poranieni odłamkami granatu. Trafili do szpitala.
Bolsonaro zareagował, mówiąc, że każdy, kto otwiera ogień do policjantów, powinien być aresztowany.
Napięcie przed drugą turą
W Brazylii rośnie polityczne napięcie przed drugą turą wyborów, która odbędzie się w niedzielę. Zmierzą się w niej obecny prezydent Jair Bolsonaro i były prezydent Luiz Inacio Lula da Silva.
Faworytem w sondażach jest Lula. Były prezydent niemal zwyciężył w pierwszej turze, przekonując do siebie 48 procent wyborców.
Źródło: BBC